niedziela, 22 września 2013

Rozdział 1

Ociężale otworzyłam,gdy mój budzik dawało sobie znać.Wstałam z niewygodnego łóżka i wyjrzałam przez okno,dzisiaj był  26 listopada a pogoda była pod psem jak ten miesiąc.Nie przejmując się tym udałam się do wspólnej łazienki,oczywiście nie ominęło mnie stanie w kolejce.Szybko się ogarnęłam i założyłam czarne rurki,podkoszulek i szary sweter mojej mamy a na nogi wsunęłam ciemne botki.W spokoju zjadłam kanapkę i nie świadoma tego co czeka mnie po południu ruszyła do szkoły z opiekunką.
Pani Elizabeth przez całą drogę była bardzo wesoła.W końcu dojechaliśmy ,a ja przez 7 godzin siedziałam w szkole.Gdy w końcu z niej wyszłam udałam się na przystanek,czekając na autobus po prostu trzęsłam sie z zimna,takiegu mrozu tej zimy jeszcze nie było.W końcu nadjechało moje wybawienie i po ok pół godzinie byłam już w ośrodku.Nie była za bardzo głodna więc zjadła tylko trochę obiadu i pognałam do swojego pokoju.Na moim laptopie włączyłam playlistę Taylor Swift potem parę piosenek Guns N Roses.Był to ulubiony zespół mojego taty.Siedziałam tak bezczynnie z półtorej godziny.Potem wzięłam się za odrabianie lekcji co też zajęło mi trochę czasu.Znowu zrobiło mi się tak jakoś zimniej i usiadłam pod kocem z książką w ręce.
W tej chwili ktoś zapukał,a potem uchylił drzwi do mojego pokoju.
-Lila,skarbie mogę wejść?Muszę ci o czymś powiedzieć.-Była to pani Elizabeth.Kiwnęłam głową,a kobieta weszła i usiadła na skraju mojego łóżka.Wyglądała na zadowoloną.
-Kochanie wiesz że twój tata pochodzi z Doncaster?
-Tak wiem,ale co z tego?
-Poprzeglądałam trochę dokumenty i okazało się że znalazłam kogoś z twojej dalekiej rodziny.Spotkałam się z nim parę razy i zostałaś adoptowana.-Uśmiech nie schodził jej z twarzy,wiem że on chciała dla mnie jak najlepiej.Ale w tym momencie moje oczy przybrały wielkość guzików.Nie mogłam uwierzyć że mam jeszcze kogoś na tym świecie,nie jestem sama.W duchu cieszyłam się trochę,ale wiedziała że to nie będzie łatwe.Szczerze mówiąc to wolałam tutaj zostać.Nie chciała poznawać nowych ludzi.Nie chciałam mieć nowych opiekunów.To by za bardzo bolało.
-Powiesz coś?-Ocknęłam się po jej słowach.
-Kto to jest?-Zaśmiała się dźwięczne.
-Dobra powiem ci.Okazało się że twój pradziadek miał nie ślubne dziecko.A tym dzieckiem jest babcia Louisa Tomlinsona tego z zespołu One Direction.-Szczerze mówiąc to nie kojarzyłam tego zespołu.W życiu do głowy by mi nie przyszła że mam rodzinę i to jeszcze jakąś gwiazdę.
-I co ta gwiazda niby che mnie zaadoptować?Ha śmieszne bardzo.-Nie mogłam w to uwierzyć,albo po prostu  nie chciałam.
-Powiedział że się tobą zaopiekuję.Jutro wielka przeprowadzka.-Zrobiłam zdziwioną mnię.
-Tak jutro,się do niego wprowadzasz to twój kuzyn.
-Ale ja go nawet nie znam.-Zaprzeczyłam
-Dlatego zaprosiłam go tutaj,stoi za drzwiami.Możemy go wpuścić?-Nie wydusiłam z siebie żadnego dźwięku,tylko pokiwałam głową na tak.Kobieta podeszła do drzwi i je otworzyła.Staną w nich młody chłopak w szarych spodniach,koszulce w niebieskie paski i brązowej kurtce.
Podszedł do mnie i się uśmiechną.Siedziałam i tępo się na niego patrzyłam.
-Cześć jestem Louis,a ty penie Lila,tak?-Nie odpowiedziałam.
-Widzę że nie jesteś rozmowna,to ja powiem ci coś o sobie.Jestem Louis mieszkam z czwórką moich przyjaciół w Londynie.Mam 4 siostry,a ty kuzynki.-Opowiadał tak przez jakiś czas,a ja uważnie go słuchałam.Chyba wyczuł że nie mam zamiaru nic powiedzieć.
-Przyjadę po ciebie jutro o 10:30.I nie martw się będzie ci się dobrze z nami mieszkało.-Ostatni raz się do mnie uśmiechnął i wyszedł.Pani Eli została a ja się do niej przytuliłam,brakowało mi uścisku kogoś dla kogo się liczę.
-Spokojnie mała,będziesz tam pod dobrą opieką.Obiecaj mi tylko że otworzysz się przed nimi i postarasz się żyć normalnie.-Spojrzała na mnie wyczekująco.
-Obiecuję.-Nie byłam teko pewna,ale chciałam sprawić opiekunce przyjemność.Eli wyszła,a ja nieruchomo siedziała na łóżku.Starałam się o niczym nie myśleć,ale nie wychodziło mi za bardzo.Padła mi do głowy niecodzienna myśl.Skoro była tam już ostatni dzień to chciałam pokazać wszystkim że jest coraz lepiej.Wyszłam z pokoju i poszłam do sali dziennej gdzie byli prawie wszyscy.Alex i Gorg grali na konsoli,Megan,Rocki i Emma odrabiały lekcje,a Kate i William oglądali telewizję.Gdy weszłam do pokoju wszyscy jak zaklęci patrzyli na moje ruchy.Ja powoli usiadłam na kanapie obok Willa i zaczęłam oglądać z nimi jakiś film.Komedia była bardzo śmieszna,ci ciągle wybuchali śmiechem i nawet ja się parę razy uśmiechałam.
-Lila jutro wyjeżdżasz?-Ni z tego,ni z owego zapytał Will.
-Tak-Na mojej twarzy pojawił się grymas.William był najstarszy z nas wszystkich miał 17 lat i zawsze mądrze gadał.Jak ktoś miał problem to o starał się pomóc.
-Mała,nie smuć się zaczyna się nowy rozdział  w twoim życiu.Tam na pewno będzie ci lepiej niż tu.Zapomnij o tym co było kiedyś,żyj teraźniejszością,oczywiście to będzie bolało,ale dasz radę.Wieże w ciebie.-Przyjaźnie się do mnie uśmiechnął.Jego słowa dały mi wiele do myślenia.
-Dziękuje.-Cmoknęłam go w policzek. i uciekłam do swojego pokoju.Była godzina 22:00.Poczytałam jeszcze trochę książkę i uznałam że trzeba iść spać bo jutro czeka na mnie wiele wrażeń.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy pierwszy rozdział.Jeżeli komuś się spodobał mój blog to niecj poleci go swojemu koledze i koleżance.Zostawiajcie po sobie ślady.Proszę.Sorka z a błędy.
Agatta <33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz