wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 13

Staliśmy po dwóch stronach ulicy i po prostu patrzyliśmy na siebie jak zahipnotyzowani.Nie mogłam uwierzyć,że parę metrów ode mnie stoi mój przyjaciel,którego tak dawno nie widziałam.I muszę przyznać,że przez ten czas bardzo się zmienił.Tak jakby wydoroślał,wyprzystojniał,zmienił fryzurę,chyba nawet trochę urósł jednak jedno się u niego nie zmieniło wcale.A mianowicie na jego twarzy cały czas widniał taki sam prześliczny uśmiech,to w nim najbardziej lubiłam.Od zawsze podobały mi się te jego słodki dołeczki w policzkach,a teraz będę mogła podziwić je częściej.
-Matt.-Krzyknęłam uradowana i pędem ruszyłam w jego stronę,miałam szczęście,że nie jechał żaden samochód bo pewnie źle by się to skończyło.Rzuciłam się na niego,a on mocno mnie przytulił.W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie i dobrze,że ta chwila mogła trwać wiecznie.Delikatnie się kołysaliśmy,byłam wtedy bardzo szczęśliwa.
-Co ty tu robisz?-Po woli mnie od siebie odsuną i zadał pytanie.
-Będę tu mieszkać.-Wskazałam na willę po drugiej stronie ulicy.
-No to witam nową sąsiadkę.-Słodko się uśmiechną.
-Serio?Ty też tu mieszkasz?-Nie mogłam w to uwierzyć te słowa nadal do mnie nie docierały.
-Tak głupolu.-Chciałam mu przywalić za tego głupola,ale ten był sprytniejszy i od razu złapał mnie za ramiona i znowu do siebie przyciągnął.Poddałam się i również go objęłam,staliśmy tak do póki nie podszedł do nas Lou.Chłopak delikatnie się ode mnie odsunął i spojrzał na kuzyna.
-A więc to jest Matt mój kochany przyjaciel,a to jest Louis mój kuzyn.-Przedstawiłam ich sobie.
-A wiec to ty jesteś bratem Brook?
-Tak,niestety się zgadza.-Uśmiechnął się do Louisa.Staliśmy w ciszy,a ja ciągle szczerzyłam się do Matta.
-Lila,idziemy?-Z jednej strony byłam ciekawa wystroju domu,a z drugiej chciałam spędzić trochę czasu z Mattem.Spojrzałam na oby dwóch,a młodszy z nich pokiwał delikatnie głową tak,że tylko ja to zauważyłam.Uznałam to za słowa "Idź z nim,ja poczekam"
-Zadzwonię do ciebie.-prazem z Lou przeszliśmy przez ulicę i weszliśmy na wielką posesję chłopaka.Targałam za sobą jedną ze swoich walizek,aż w końcu znaleźliśmy się pod drzwiami,które po chwili się otworzyły.Patrzyłam na wszystko z otwartą buzią i nie mogłam uwierzyć,że będę mieszkać w takim ekstra domu.






Weszłam w głąb domu rozglądając się na wszystkie strony.
-No..no myślałam,że masz gorszy gust.-Zachichotałam.
-To lepiej więcej nie myśl.-Spojrzał się dziwnie i postawił ostatnią walizkę przy ścianie.Więcej się nie odzywałam,ściągnęłam kurtkę i buty.Przeszłam się po salonie,stanęłam przy jednym z wielkich okien patrząc na okolicę.
-Lila,chodź.-Usłyszałam Louisa i podreptałam do chłopka stojącego przy schodach.Bez słowa ruszyłam za nim na górę.Pokazał mi dwie przestronne łazienki,swoją sypialne,dwa pokoje gościnne i pokój w którym były instrumenty,regały z książkami i takie inne duperele.
Stanęłam przy szklanej balustradzie i podziwiłam widoki z góry na salon.
-Zapraszam.-Odwróciłam się,a brunet otworzył jedne z wielu drzwi i ręką wskazał żebym tam weszła.Tak właśnie zrobiłam,a z wrażenia aż zaniemówiłam.Pokój był bardzo duży,nie taki jak mój stary albo ten w domu dziecka.Kolory były prześliczne,a w tym łóżku od razu się zakochałam,biała wielka szafa z lustrem na przeciwko łóżka też była imponująca.Od razu widziałam,że większą część tego pokoju urządziła El,bo przecież facet nie dobrał by tak idealnie kolorów i mebli.
Odwróciłam się do kuzyna i rzuciłam mu się na szyję całując w policzek.
-Haha,czyli że ci się podoba.-Mówił przez śmiech.
-Jest super.Dziękuje-Odkleiłam się od niego.
-Podziękuj El bardzo się starała,żeby ci się spodobało.-Wtedy wybuchnęłam głupkowatym śmiechem,a moje przypuszczenia się potwierdziły.Ten pokiwał tylko zrezygnowanie głową i wstawił do pokoju moje walizki.
-Rozpakuj się,a ja idę na dół.-I już go nie było.Po woli się uspokoiłam i wzięłam za opróżnianie toreb.Na półkach białej szafy poukładałam moje wszystkie ubrania,buty postawiłam na dole i zaczęłam rozpakowywać walizkę z różnymi drobiazgami i duperelami.W połowie pracy ze zmęczenia usiadłam na podłodze i wyciągnęłam telefon.
"Dzięki za super pokój jesteś kochana ;33 Lila"-Napisałam SMS-a do Eleonor.
Po jakiś 10 minutach odpisała:
"Nie ma za co.Cieszę się,że ci się podoba i mam nadzieję,że będzie ci się dobrze w nim mieszkało kochanie ;))"
Uśmiechnęłam się sama do siebie i napisałam jeszcze do Matta.
"Co robisz mój kochany sąsiedzie?"
Odpisał od razu:
"A wiesz czekam,aż pewna piękna dziewczyna mnie odwiedzi.xd"
"Wiesz chyba się nie doczekasz ;pp"
"Ale ja tak pięknie proszę!"
"Dobra zobaczę co da się zrobić.Poczekaj xx"
Wyszłam z pokoju i doczłapałam się po schodach na dół.Lou siedział rozwalony na kanapie i oglądał jakiś program telewizyjny,a w ręku trzymał talerz z kawałkiem pizzy.
-Mogę w końcu zjeść coś normalnego?-Jęknęłam błagalnie,czułam się już dobrze i nie było potrzeby,żebym ciągle jadła to świństwo.
-No masz,ale tylko dlatego że nie chcę mi się wstać i ci coś zrobić.-Wskazał na stolik gdzie stał karton z pizzą.Dopadłam do niej i z kawałkiem w ręku usiadłam obok chłopaka,niestety mój pech dał o sobie znać i sos pomidorowy jakimś cudem po chwili znalazł się na białek kanapie.
-Upssss-Zrobiłam przerażone oczy i niewinnie spojrzałam się na chłopaka ten na mnie a potem obydwoje na siedzenie.Pomyślałam,że teraz to już na pewno nie puści mnie do Matta za to co zrobiłam.
-Liiilaaaaa-Jęknął i zrobił dziwną minę myślałam,że będzie się na mnie wydzierała,ale ten kazał mi tylko iść do łazienki po środek do czyszczenia tapicerki i potem sama musiałam to wyczyścić.
-Nigdy więcej nie wpuszczę cię na kanapę z jedzeniem-Powiedział zrezygnowany i poszedł do kuchni,postawił na stole talerz a na nim położył mój kawałek pizzy.Wtedy zadzwonił do niego telefon.
-No hej,kotku......Tak.......Wiem....Yhmmm.....Co robimy?-Spojrzał na mnie ostrym wzrokiem.-Ta słodka dziewczynka jak to powiedziałaś uświniła mi kanapę sosem więc teraz ją szoruję.A ja uważnie się przyglądam żeby nie został żaden ślad......Ja okrutny no coś ty?.....-Złowieszczo się zaśmiał,a reszty jego rozmowy już nie słyszałam,bo poszedł do góry.Po 15 minutach skończyłam szorować kanapę,a na dół zszedł mój kuzyn.Spojrzałam na niego niecierpliwie i czekałam,aż oceni moją pracę.
-No teraz możesz iść jeść przy stole.-Zaakcentował ostatnie słowa i usiadł na drugiej kanapie bo ta była mokra.Ja poszłam do tego nieszczęsnego stołu i pochłonęłam aż 3 kawałki pizzy.W miedzy czasie Louisowi poprawił się już chyba humor i zapomniał o moim wybryku wiec od razu gdy zjadałam schowałam talerz do zmywarki i wolnym krokiem podeszłam do bruneta.
-Louiiissss.-Zatrzepotałam słodko rzęsami i zrobiłam słodkie oczka.
-Czego duszyczka zapragnie.-Równie słodko się do mnie uśmiechnął.
-Muszę być na tej całej gali wieczorem?
-A masz jakieś inne plany?-Zrobił pytającą minę
-Mogę iść do Matta?Proszę..proszę...proszę.-Byłam gotowa nawet przed nim klękać,żeby tylko się zgodził.
-No nie wiem,nie wiem to chyba zły pomysł.A co na to rodzice Matta?
-Ciocia i wujek na pewno nie będą mieli nic przeciwko temu.Błagam.-Ten zaczął się zastanawiać a ja modliłam się w duchu żeby się zgodził.
-No dobra,ale od razu po występie po ciebie przyjdę i porozmawiam z jego rodzicami.-Pogroził mi palcem,a ja od razu się na niego rzuciłam i uściskałam.
-No,dobra już,bo mnie udusisz.-Zarechotał,więc się od niego odsunęłam.
-Dziękuje.-Krzyknęłam gdy byłam już na schodach i pobiegłam do swojego pokoju.
"Za 15 minut będę ;pp" -Napisałam do przyjaciela i wyciągnęłam z szafy ubrania i z telefonem w ręce poszłam do łazienki.
Nie musiałam się jakoś specjalnie stroić.Matt widział mnie wiele razy nie ogarniętą w piżamie i z rozczochranymi włosami a jakoś się ode mnie nie odwrócił więc na prawdę ma wylane na to co ubiorę.Zakładałam właśnie koszulkę gdy mój telefon się odezwał.
"Widzisz udało się.XD.Czekam"-Przeczytałam,schowałam telefon do kieszeni spodni i wyszłam z łazienki.W podskokach zbiegłam na dół i zaczęłam ubierać buty.
-Idziesz już?-Usłyszałam głos chłopaka z salonu.
-Noooo.-A ten momentalnie znalazł się obok mnie.
-Przyjdę po ciebie,ale jak by co to masz klucze od domu.-Podał mi pęk kluczy,które od razu schowałam do kieszeni.Założyłam jeszcze kurtkę i wyszłam z mieszkania kierując się do domu mojego przyjaciela.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Więc mamy już rozdział 13.
Sorry,że tak długo go nie dodawałam,ale wiecie szkoła,wystawianie ocen na półrocze trochę się tego uzbierało i nie miałam czasu,żeby pisać.Ale jest już po wszystkim,w Lutym zaczynają mi się ferie więc będę miała więcej czasu na pisanie ;33
Mam nadzieje,że ten  rozdział się wam spodoba i przepraszam za błędy,które pewnie się pojawiły.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ




niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 12

Notka:
Na początek chce przeprosić ponieważ w poprzednim rozdziale wystąpił błąd.Na samym końcu napisałam że Lecą do Menchesteru na finał X-factor,a powinno być że do Londynu na jakąś galę.Sorry za pomyłkę,ale mam nadzieję że nie sprawi wam to problemu w czytaniu.

Czytasz=Komentujesz 
To dla mnie ważne,wiem wtedy ile osób czyta tego bloga i mam motywację żeby pisać go dalej.A jeśli nie ma komentarzy to znaczy,że nie muszę dodawać następnych rozdziałów.
Jeśli podoba ci się moje opowiadanie to zostaw tu po sobie ślad.
Chcę po prostu wiedzieć kto będzie mnie dalej wspierał w pisaniu tego bloga.


8 Grudnia Sobota


-Lila kochanie wstawaj.-Usłyszałam głos Louisa.Postanowiłam się nie awanturować i grzecznie wstać.
-Już.-Po woli otworzyłam oczy i ujrzałam trochę zaspanego jeszcze chłopaka.
-Ty też się obudź.-Zaśmialiśmy się razem,stanęłam na przeciwko niego a ten przyłożył mi rękę  do czoła,ale tym razem się nie skrzywił.
-Gorączki już nie masz,blada też nie jesteś.
-Tak,dzisiaj jest już lepiej.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Dobra leć się ubrać,a ochroniarze wezmą już twoje walizki.-Dwaj mężczyźni wzięli bagaż i razem z Louisem wyszli.Ja poszłam do łazienki,umyłam się ubrałam włosy tylko rozczesałam.Gotowa do drogi wzięłam swoją torbę i wyszłam zostawiając puste pomieszczenie.Dochodziłam pod drzwi Louisa gdy te się otworzyły i ujrzałam chłopaka razem z Harrym.Tak zawzięcie ze sobą dyskutowali,że nawet nie zauważyli,że idę za nimi korytarzem.
-Myślisz,że to dobry pomysł.Ja uważam że nie powinniśmy jej tego mówić.-Usłyszałam głos Harry'ego.Zaintrygowało mnie to,byłam ciekawa o czym oni gadają i chciałam dowiedzieć się czegoś więcej,ale wtedy z jednego z pokoi wyszedł Niall i zaczął do nich coś gadać więc ci skończyli już ten bardzo ciekawy jak dla mnie temat.Potem doszedł jeszcze Liam i Zayn.Zrezygnowana szłam teraz za całą piątką do samochodów które miały nas przetransportować na lotnisko.Jechałam w jednym samochodzie z Harrym i Niallem ponieważ chciałam z nim pogadać o Brook.Wiem jakie zdanie ma o nim dziewczyna więc teraz przyszedł czas,żeby dowiedzieć się co on o niej myśli.
-Niall,jak tam twoja dziewczyna?-Zagadnęłam
-Nic nie wiem o ty że mam dziewczynę.-Odpowiedział,a we mnie się już gotowało,ale spokojnie ciągnęłam dalej.
-No,a jak tam Brook?
-Brook...hmm dobrze.Zaprosiłem ją na dzisiejszy występ.-Mówił coraz ciszej,tak jak by się zawstydził.
-O super.A po występie pójdziecie na kolację do eleganckiej restauracji,tam powiesz jej,że wiele dla ciebie znaczy i zapytasz się czy zostanie twoją dziewczyną,ona powie tak i rzuci ci się w ramiona.A potem pójdziecie na romantyczny spacer po parku w blasku księżyca.Będziecie się trzymać za ręce,ty odprowadzisz ją do domu,a na pożegnanie namiętnie się pocałujecie.-Rozmarzyłam się patrząc w ciemną szybę samochodu.Sama chciała bym,żeby w przyszłości mój chłopak był tak romantyczny.Ale tą piękną chwilę przerwał mi Harry.
-Halooo...ziemia do Lily.-Machał mi przed nosem dłonią i obaj zaczęli się śmiać.
-Akurat twój plan się chyba jednak nie sprawdzi bo po występie idziemy na imprezę do klubu.
-Och...a mogło być tak pięknie.-Westchnęłam sama do siebie,a ci znowu zaczęli się chichrać.Przez całą drogę już się nie odzywałam.Na lotnisku z racji tego że była noc nie było dużo piszczących fanek co bardzo mi odpowiadało.Samolot już na nas czekał,przeszliśmy odprawę i równo o 4:30 wylecieliśmy.W samolocie podróżowała z nami Lou,Lux,Tom i Paul.Na początku menadżer usiadł obok pilota,a cała reszta porozsadzał się po całym odrzutowcu.Ja siedziałam obok Zayna a na przeciwko nas Niall,Liam,Lou z Lux.Obok Tom,Harry i Louis,ale po paru godzinach i tak wszyscy zaczęli się wiercić więc przez całą podróż siedziałam chyba na wszystkich miejscach.
Wszyscy byliśmy nie wyspani,nawet mała Lux więc gdy tylko samolot znalazł się w powietrzu zasnęliśmy.Obudziłam się gdzieś koło 10,spała już tylko młoda,a reszta starała się być cicho,żeby nas nie obudzić.Za bardzo im to nie wychodziło,bo gdy Niall zabrał telefon Harry'emu ten zaczął się drzeć na cały samolot i takim oto sposobem mnie obudzili.
-O księżniczka wstała.-Zauważył Zayn
-Ale nie dobrowolnie,co Harry?-Spojrzałam złowrogo na chłopak,który już odzyskał swoją własność.
-No,przepraszam.-Zrobił słodką minkę,na co ja wymiękłam.
-Haha widzicie mój urok nawet na nią działa.-Prawie krzyknął a kobieta siedząca obok niego pokręciła tylko zabawnie głową.
-Głupi jesteś.-Wtedy odezwał się drugi matoł czyli Niall.Zaczął najgłośniej jak się da śpiewać piosenkę Justina Bibera,myślałam normalnie że uszy mi odpadną.
-Następny głupek.-Wymamrotałam i zatkałam uszy.Gdy skończył myślałam,że będę miała już spokój,jednak tak się nie stało.Przede mną usiadł Liam z miską w ręku,od razu wyczułam że coś się kroi.
-No Lila,musisz to zjeść.-Podał mi naczynie a w środku był kleik,unosił się od niego okropny zapach,przez co mój wirus dał o sobie znać.Poleciałam do toalety,zarobiłam to co miałam zrobić i zmarnowana wróciłam na miejsce.
-Nie zjem tego.-Zasłoniłam rękami usta i odwróciłam się w stronę okna.
-Jeśli nie chcesz po dobroci,to będzie siłą.-Odezwał się Louis.Wstał ze swojego miejsca,wziął moją łyżkę do ręki i tak jak wczoraj zostałam przez niego karmiona.Zayn który siedział obok mnie pilnował żebym nie uciekła i trzymał za rękę,a Lou wpychał mi siłą łyżkę do buzi.Harry oczywiście widząc to się śmiał,a ja znowu miałam ochotę mu przywalić.
-Pożałujecie za to-Wysyczałam przez zęby do całej trójki po skończonym posiłku i poszłam do łazienki się umyć,bo oczywiście przez to karmienie byłam cała w tym świństwie,miałam to nawet we włosach.
Zostały jeszcze około 4 godziny lotu,a ja nudziłam się jak mops.
-Nudziiiii miiiiiii sięęęę-Jęknęłam tak parę razy aż w końcu Liam się nade mną zlitował i graliśmy w łapki,było przy tym dużo śmiechu.Potem do chłopaka zadzwoniła Dan,a ja znowu nie miałam co robić.
Poszłam na swoje miejsce obok Zayna i przypatrywałam się dokładnie jak chłopak rysuje.Było to trochę dziwne dzieło,ale i tak wiele bym dała za to żeby umieć tak rysować.Niestety nie mam takiego talentu,a z plastyki mam ledwo 4.
-Fajne to coś.
-Dzięki.Chcesz,bo chyba nie masz co robić,co?-Wyrwał jedną kartkę i chwycił drugi ołówek do ręki.
-Ale ja nie umiem.
-Na pewno umiesz tylko jeszcze o tym nie wiesz.-Nie pewnie chwyciłam ołówek do ręki i patrzyłam na białą kartkę.
-Ale wiesz,ostrzegam jak kiedyś mieliśmy w szkole narysować portret to mój rysunek w ogóle człowieka nie przypominał.Wiesz jedno oko mniejsze drugie większe i jeszcze bardziej krzywe,nos jak u świni a o ustach i uszach to już lepiej nie mówić.-Widziałam w oczach chłopaka rozbawienie,z resztą na wspomnienie tego widoku mi też chciało się śmiać.
-Dobra,narysujemy...hmm Nialla.-Wyszczerzył się do mnie i zaczął tłumaczyć w jakich odstępach oczy,jakiej wielkość nos i takie tam.Co chwilę spoglądaliśmy na blondyna,a ten w ogóle nie skapnął się że ktoś na niego patrzy.Wszystko przez to,że ciągle patrzył się zniecierpliwiony w komórkę i co chwilę drukował SMS-y.
Podobało mi się to zajęcie,co chwilę wybuchaliśmy śmiechem,a efekt nawet nie był taki zły.Wszystkie elementy były na swoich miejscu i muszę przyznać,że portret był bardzo podobny do Nialla.
-Dziękuje.-Uściskałam go i pocałowałam w polik.
-Ooo,a to za co?-Zaśmiał się dźwięcznie.
-Za to,że Niall wygląda jak człowiek.-Odpowiedziałam,a blondyn dziwnie się na mnie spojrzał.Wybuchnęłam śmiechem,a Zayn zaraz za mną.Chwyciłam kartę i podeszłam do zdziwionego Nialla.
-Patrz co narysowałam.-Powiedziałam dumna z siebie.
-No...no,ale jestem przystojny.-Zagwizdał na widok rysunku.
-No widzisz ulepszyłam cię.-Głupkowato się wyszczerzyłam
-Hahahaha.-Mówił po woli chłopak,wstał z fotele i zaczął mnie gonić.Uciekałam przed nim po całym samolocie,aż w końcu ukryłam się za Harrym.
-Harry błagam pomóż mi Niall chce mnie zjeść.-Zaśmiałam się
-A niby z jakiej racji?
-No bo wiesz,ja cię tak kosiammmm!-Przeciągnęłam i posłałam mu buziaka.
-Dobra,dobra.Niall daj jej spokój.-Powiedział do blondyna
-W sumie to się już zmęczyłem.-Usiadł ciężko oddychając na fotelu,a ja na przeciwko niego.
-No więc z kim tak gorliwie piszesz?-Zadałam pytanie,ale od początku domyśliłam się o kogo chodzi.
-Nie twoja sprawa smrodzie.-Zrobił dziwną minę,a mnie utwierdziło to jeszcze bardziej w tym,że pisze z Brook.Dałam mu już spokój i nie odzywałam się.
Musiałam znowu skorzystać z toalety,gdy przechodziłam obok Harry'ego ten pociągnął mnie na swoje kolana i przytrzymał tak,że nie mogłam się ruszyć.
-Nadal mnie kosiaszzzz?-Głupkowato się uśmiechnął.
-Tak,ale błagam puść mnie.-Jęknęłam.
-Nie,mi tak wygodnie.-Jeszcze mocniej mnie ścisnął.
-Dobra,to zrzygam się na ciebie.-Wtedy skrzywił się,od razu mnie puścił i pobiegłam do toalety.Wracając ominęłam bruneta najbardziej jak się dało na co ten się zaśmiał.Usiadłam na swoim miejscu,wyciągnęłam słuchawki,telefon i słuchałam muzyki.Melodia była cicha i spokojna,przez co odpłynęłam.Obudzili mnie dopiero gdy lądowaliśmy,przewracało mi się wtedy trochę w żołądku,ale dałam radę.Gdy byliśmy już na ziemi,od razu gdy wyszliśmy z samolotu usłyszeliśmy krzyki,piski i Bóg wie co jeszcze.Udaliśmy się do budynku,gdzie był totalny rozgardiasz,wszędzie pełno dziewczyn i ochroniarzy.Mój lęk dał o sobie znać,miałam wrażenie że za chwilę zostanę zdeptana przez te dziewczyny.Wszystkie krzyczały,przepychały się.Zespół szedł przodem a ja za nimi,bałam się więc chwyciłam za ręke Harry'ego który był najbliżej mnie.Spojrzał na mnie blado się uśmiechnął,ścisnął mocniej moją dłoń i razem przeciskaliśmy się przez tłum do samochodu.Widziałam jak po drodze fanki przewróciły Nialla,a Zayn pomagał mu wstać,wtedy jeszcze bardziej się przeraziłam.Mimo tylu ochroniarzy jacy byli na lotnisku te dziewczyny zachowywały się jak jakieś wariatki.Wiem że dla chłopców są one ważne bo to dzięki nim są tacy sławni i w ogóle,no ale przecież są jakieś granice rozsądku.
Po męczącej walce w końcu przedostaliśmy się do busa.Mnie pierwszą wsadzili do auta a potem wsiadł zespół.Nikt się nie odzywał,było widać są zawiedzeni zachowaniem tych dziewczyn.Siedziałam cichutko obok Louisa i Liama,żeby jeszcze bardziej ich nie wkurzyć.Pojechaliśmy w miejsce gdzie miała odbyć się ta cała gala,a tam atmosfera się już trochę rozluźniła.Zaprowadzono nas do garderoby One Direction i oczywiście każdy z nas dostał taką plakietkę która pozwalała poruszać się po całym obiekcie.Zespół poszedł na scenę gdzie miała odbyć się próba,a ja zostałam w garderobie,gdzie kręciło się parę osób.Usiadłam na jednej z kanap z paczką orzeszków którą dał mi Niall i wyciągnęłam telefon była znowu godzina 12:00 wiecie różnica czasu robi swoje.Napisałam SMS-a do Matta
"Jestem już w Londynie.tęsknię ;33"  po 5 minutach odpisał
"Też się za tobą stęskniłem,musimy się spotkać" 
"Co robisz?"
"Właśnie wstałem ;pp I mam zamiar siedzieć dzisiaj w domu i się obijać.A ty co rb? XD"
"Ty to masz dobrze ;)) A ja siedzę w garderobie i jem orzeszki,wiesz jakie dobre haha;p"
"Smacznego ;DD Dobra lecę się ubrać bo Brook właśnie przestała okupywać łazienkę XD" 
"To do zobaczenia ;33 Papa"
Zaśmiałam się w duchu i wyszłam z pomieszczenia,usiadłam na widowni i patrzyłam jak Niall robi z siebie głupka tańcząc jakiś durny taniec na środku sceny.Siedzieliśmy tam do 17:30 a przez ten czas poznałam dużo sławnych artystów którzy też tam występowali.Mam zdjęcie z Little Mix,niestety Perrie nie było z nami bo na następny dzień miała mieć wycięcie migdałków dlatego zamiast w występować w telewizji ona wyleguje wie w szpitalu,a szkoda bo muszę przyznać,że się za nią stęskniłam.Poznałam też Bruna Marsa i The Wanted.W sumie nie było tam nudno,ciągle coś się działo i ktoś się wygłupiał.Po próbie każdy pojechał do swojego domu,już nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę swój nowy pokój przygotowany przez Louisa i El.Zniecierpliwiona wysiadłam z auta spojrzałam na dom i aż zaniemówiłam,był bardzo wielki i taki nowoczesny.Stałam przed płotem i po prostu się na niego gapiłam.
-Lila,pomóż mi.-Usłyszałam głos Louisa który wypakowywał z bagażnika nasze walizki.Podeszłam do niego i chwyciłam swoje dwie torby,wtedy usłyszałam trzask drzwi z domu po drugiej stronie ulicy. Odruchowo spojrzałam w tamtą stronę i zaniemówiłam,myślałam że mam jakieś zwidy,jednak wszystko okazało się prawdą.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 11

-No to mamy problem.-Usłyszałam i pytająco się na nich spojrzałam.
-Mamy dzisiaj wywiad,a potem występ na gali.-Odezwał się Niall
-No i niby w czym ten problem?-Nie rozumiałam ich toku myślenia.
-No nie możesz zostać sama w hotelu przez cały dzień.-Wyjaśnił Zayn.Od razu pomyślałam o Brook,ale ona przecież wczoraj wyleciała do Anglii bo dyrektor ją wezwał i dzisiaj miałam odpuszczone zajęcia.Dzisiaj w nocy i tak wracamy więc to tylko jeden dzień,na pewno nadrobię to w dwie godzinki i po sprawie.
-Przecież nie będziecie to ze mną siedzieć cały dzień,macie jechać na ten wywiad a potem na ten występ.Nie chcę żebyście przeze mnie coś odwoływali,nie chcę być dla was przeszkodą.
-Nie mów tak malutka,nie jesteś żadną przeszkodą.-Powiedział Liam i pocałował mnie w czoło.
-Ale samą też nie możemy cię zostawić.-Dodał Lou
-Ale nie będę sama.Będę z rodzicami oni na pewno przypilnują żeby nic mi się nie stało.-Nie wiem dlaczego to powiedziałam po prostu czułam że są zawsze obok mnie,a przy nich nic złego mi się nie zdarzy.Poczułam jak z oczu lecą mi łzy,nie mogłam nic na to poradzić.Nikt się nie odzywał,chyba nie wiedzieli za bardzo co powiedzieć i jak się zachować dlatego siedzieliśmy w ciszy.Było słychać tylko mój cichy szloch,podniosłam delikatnie głowę i w oczach Lou dostrzegłam łzy.Nie chciałam,żeby ktoś przeze mnie płakał,miała bym potem takie wyrzuty sumienia jak z tond do Chin i z powrotem.
-Lou,proszę nie płacz.-Szepnęłam,a kobieta podeszła do mnie i się blado uśmiechnęła.
-Kochanie,ty też nie płacz bo jak na ciebie patrzę to łzy same mi lecą.-Przytuliłam się do niej,wtedy do pokoju wszedł Tom.
-Lou,Lux płacze i chce do ciebie.-Kobieta słysząc słowa swojego męża odsunęła mnie trochę od siebie i podała w objęcia Harry'ego który siedział po tej samej stronie łóżka.Teraz płakałam wtulona w chłopaka,a ten delikatnie gładził mnie po włosach.Dopiero po paru minutach uspokoiłam się na tyle żeby odsunąć się od Harry'ego.
-Już dobrze?-Zapytał się Harry.
-Tak-Otarłam delikatnie łzy,ale w głębi duszy wiedziałam że już nigdy nie będzie dobrze.
-Jesteś bardzo dzielna,słoneczko.-Odezwał się Zayn,a wszyscy zgodnie pokiwali głowami i ciągle się na mnie patrzyli.
-Nie martwcie się o mnie dam sobie sobie radę.-Uśmiechnęłam się blado.Wirus znów dał o sobie znać i musiałam szybko skorzystać z toalety.Wróciłam ledwo żywa do pokoju gdzie siedziała tylko czwórka chłopaków.
-A gdzie Louis?
-Poszedł do apteki.Wiesz my za chwilę będziemy musieli się zbierać.-Oznajmił mi Liam.Z jednej strony nie chciałam zostać sama i się nudzić,ale nie mogą przecież przeze mnie zawalić swojej pracy.
-No,mówi się trudno.-Atmosfera między nami po woli zaczynała się rozluźniać,aż w końcu przyszedł zdyszany Louis.
-A ty co maraton przebiegłeś?-Zapytał się chłopaka Harry.
-No prawie,uciekałem przed dziennikarzami.A z resztą nie ważne,tu masz leki.-Położył mi siatkę na kołdrze i usiadł obok.Wyciągną mi tabletki i podał szklankę z wodą.Wzięłam lekarstwa i miałam nadzieję że za chwile ból zniknie.
-No malutka,dasz sobie radę?-Wszyscy się mną przejmowali,ale w sumie nie potrzebnie.
-Tak,nic się nie stanie.
-Dobra,wiec tak tu masz w razie czego miskę-wskazał na podłogę obok łóżka-Tu masz tabletki które weźmiesz jak wrócimy ze studia.Nie wychodź z łóżka,no chyba że za potrzebą.A jak byś coś chciała to zadzwoń.-Liam wskazał na moją komórkę.
-No i nie spal hotelu-Zaśmiał się Harry,nie miałam siły mu odpyskować.
-Wiesz coś bym ci powiedziała,ale nie chcę mi się.-Burknęłam.
-Dobra malutka,zamknij oczy i śpij.My jedziemy.-Zayn.Wstali,widziałam że nie byli pewni tego co robią ale w końcu zostawili mnie samą.
-Uważaj na siebie i prześpij się.Wrócimy koło 12-Cofną się jeszcze Louis i wyszedł za resztą.Wtuliłam się bardziej w pościel i po woli odpłynęłam.

<Oczyma Louisa>

Gdy Niall przyszedł do mnie i powiedział,że Lila źle się czuję od razu poszliśmy po Paula.a potem do pokoju małej,leżała taka blada i bezbronna na łóżku a mi aż serce się krajało na jej widok.Paul zadzwonił po lekarza i z niecierpliwością na niego czekaliśmy.Zastanawiałem się co jej może być,aż w końcu przyszedł lekarz.Chciałem być przy tej wizycie,żeby wiedzieć jak jej pomóc.Jednak ta przykryła się po czubek głowy kołdrą i dziwnie się na nas patrzyła.
-Dobra chłopaki wyjazd z pokoju.-Odezwała się Lou.Posłusznie chociaż nie chętnie wyszliśmy z pokoju.Po woli doszedłem do tego czemu nie chciała nas w środku.
-Dlaczego ona chciała żebyśmy wyszli?-Spytał Niall.
-Jeszcze się nie domyślasz?-Puknął go w czoło Liama,czyli on też musiał się już domyśleć.Pozostała dwójka też dziwnie się na niego spojrzała.
-No wiecie,on się wstydzi przy nas rozebrać,matoły.
-No przecież ma dopiero 13 lat.-Powiedział zdziwiony Harry.
-No i co z tego,dojrzewa i się wstydzi,tyle.Wiecie chyba będziemy musieli z nią o tym niedługo pogadać.-Odezwałem się.
-Ale,że niby o czym?-Niall nie wiedział o czym ja mówię,myślałem,że za chwilę mu normalnie przywalę.
-No o dojrzewaniu i takich tam.-Tym razem Zayn mu to wytłumaczył,ja nie miałem już do niego siły.Wtedy otworzyły się drzwi a Lou zawołała nas z powrotem do pokoju.Doktor wyjaśnił nam co jej jest i przepisał lekarstwa,potem wyszedł a my zostaliśmy z nią sami w pokoju.Nie wiedziałem co zrobić,ona ma siedzieć w hotelu a my nie możemy jej zostawić samej tak długo.Powiedzieliśmy jej o tym,a gdy odpowiedziała,że rodzice ją przypilnują zrobiło mi się jej tak bardzo szkoda.Nie miałem pojęcia jak się wtedy zachować, patrzyłem na nią tulącą się do Lou i chciało mi się płakać.Taka malutka a tyle przeszła,żadne dziecko nie powinno wychowywać się bez rodziców.Nie wiem jak mogę jej pomóc,ale bardzo chciał bym żeby żyła teraz w miarę normalnie,jednak z nami nigdy tego nie zazna.Teraz mam jeszcze większe wyrzuty sumienia,przez nas za jakiś czas będzie jeszcze nieszczęśliwsza niż jest teraz.W tamtym momencie zrozumiałem jaką krzywdę jej wyrządziliśmy i jak będzie teraz cierpieć.
Nie mieliśmy innego wyjścia jak zostawić ja samą na te parę godzin,a od razu po wywiadzie będziemy musieli wrócić do hotelu i spędzimy z nią wtedy trochę czasu do puki nie pojedziemy na próbę a potem na galę.Wychodziliśmy już z pokoju,ale ja musiałem się jeszcze na chwilkę cofnąć,trudno było mi ją zostawić samą.Chociaż nie wiem czy tylko o to chodziło,chyba się już do niej przyzwyczaiłem,większość czasu spędzała z nami i teraz po prostu taj jakoś dziwnie się czułem zostawiając ja samą.
-Uważaj na siebie i prześpij się.Wrócimy koło 12-Odwróciłem się i dogoniłem moich kolegów.
Po półtorej godzinie byliśmy już w studiu i nagrywaliśmy wywiad który miał być puszczony w telewizji na następny dzień.Prezenter pytał nas o występ na MSG,o naszą nową płytę,aż w końcu zadał pytanie na które odpowiedź przygotowywaliśmy razem z Paulem,ponieważ byliśmy pewni że nastąpi ten moment gdy będziemy musieli przedstawić światu ''Nasze dziecko".
-Ostatnio widziano was publicznie ze śliczną dziewczynką.Wszystkie fanki ciekawe są tego co was z nią łączy.-Na ekranie pojawiło się parę zdjęć z ostatnich dni.Pierwsze gdy szedłem z Lilą na lotnisko gdy odebrałem ją z domu dziecka.Drugie zdjęcie przedstawiało nas gdy szliśmy na jaką próbę z młodą.Jedna fotografia na której była Perrie z Lilą.Na dole ekranu pokazano zdjęcie sióstr Zayna razem z Lilą przed barem gdzie odbywało się after pary po występie na MSG i ostatnie gdy dziewczynka była na zakupach z Liamem i Dan.
-Ta dziewczynka to moja kuzynka,aktualnie się nią zajmuje.-Mówiłem tak jak ustaliliśmy wszystko w hotelu.Chcieliśmy wszystko sami wyjaśnić,żeby potem nie było jakiś niedomówień.Musieliśmy również doprowadzić do tego żeby mężczyzna nie zadawał nam pytań,bo w innym wypadku cała nasza pilnie strzeżona tajemnic wyszła by na światło dzienne,czego z żadne skarby świata nie chcieliśmy.Teraz miał się wypowiedzieć Niall i tak się właśnie stało.
-Tak się nieszczęśliwie złożyło,że jej rodzice niedawno zmarli.I takim oto sposobem znalazła się pod naszą opieką.
-Okazało się,że Lou jest jej dalekim kuzynem,a że mała nie ma innej rodziny po za naszym przyjacielem trafiła właśnie pod jego opiekę.-Mówił Zayn
-Wspólnie zadecydowaliśmy,że u nas będzie lej lepiej niż w domu dziecka.Poświęcamy jej każdą wolną chwilę,żeby nie czuła się samotna.Chcemy żeby z nami czuła się bezpieczna i kochana.Oczywiście na początku nie było łatwo,ale w końcu się do nas przekonała,a teraz doskonale się rozumiemy i dogadujemy.-Ciągnął Liam.Teraz głos zabrał Harry,do końca wywiadu zostały jeszcze 4 minuty przez które chłopak musiał coś powiedzieć,żeby nas uratować.
-Tak zgadzam się z Liamem,razem zdecydowaliśmy się przygarnąć Lilę,po tak właśnie ma na imię.Dziewczynka jest bardzo grzeczna i nie sprawia nam na razie żadnych problemów,zobaczymy co będzie za jakiś czas.Polubiła również nasze rodziny,nasze mamy obiecały nam,że postarają się nam pomóc w wychowaniu dziewczyny.-Wtedy chyba pomysły mu się już skończyły i zaczął się jąkać,modliłem się w myślach żeby coś wymyślił.-Noooo więc... nasza kochana Lila miła tu być dzisiaj z nami,ale została jednak w hotelu bo źle się poczuła.-Wtedy przerwał mu prezenter.
-Bardzo nietypowy pomysł,jeszcze żadna tak młoda gwiazda nie przygarnęła dziecka.No ale wszyscy mamy nadzieję że będzie jej z wami dobrze.Pewnie teraz dziewczyny zainteresują się waszym życiem jeszcze bardzie,ale także żydzie dziewczynki się zmieni.No cóż życzę wam powodzenia i dużo cierpliwości.-Pożegnaliśmy się,a kamery się wyłączyły.Miałem ochotę skakać z radości,że nam się udało.

12:30

Wywiad się skończył,a my od razu się przebraliśmy i ruszyliśmy do hotelu.Zazwyczaj zostajemy jeszcze trochę żeby pogadać z ekipą jak wypadliśmy,ale wszyscy wiedzą że chore dziecko czeka na nas w hotelu i nie zatrzymywali nas specjalnie na planie.Przez cały pobyt w studiu zastanawialiśmy się jak się czuje mała.To było inne i dosyć dziwne doświadczenie,bo nigdy nie zajmowałem się chorym dzieckiem za które biorę odpowiedzialność.
Po pół godzinie jazdy znaleźliśmy się pod hotelem,oczywiście przywitał nas tłum fanek,ale tym razem nie zwracaliśmy na nie za bardzo uwagi i od razu skierowaliśmy się do budynku.Poszedłem z Liamem do pokoju młodej,widok był przesłodki.Lila leżała skulona na łóżku kołdra leżała prawie na ziemi a dziewczynka przytulała do siebie misia którego dostała od mojej matki.Od razu wyciągnąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie. Po cichu wyszliśmy z brunetem z pokoju młodej i skierowaliśmy się do sali gdzie wszyscy odpoczywali po wywiadzie.
-I jak z nią?-Zapytała Lou
-Na razie śpi,zobaczymy jak będzie potem.-Usiadłem obok Harry'ego,wyciągnąłem telefon i wstawiłem zdjęcie młodej na Twittera z podpisem "Chora,ale ciągle słodka <3"Zadowolony schowałem telefon i zacząłem rozmowę z przyjaciółmi.

<Oczyma Lily>

Otworzyłam powoli powieki i spojrzałam na zegar który wskazywał 12:45.Oznaczało to że chłopacy już pewnie wrócili.Leżałam tak chwilę gapiąc się w sufit,strasznie mi się nudziło.Wyszłam z łóżka,ale zrobiło mi się strasznie zimno dlatego owinęłam się kocem,założyłam grube skarpety i w piżamie opatulona kocem wyszłam z pokoju.Szłam korytarzem w stronę sali z kąt dochodziły odgłosy rozmów i śmiechy.Już przy drzwiach zatrzymała mnie Any z ekipy One direction.
-Oj,biedulka idź sie połóż.-Pogłaska mnie po głowie,wskazała na kanapę gdzie siedzieli Harry,Liam,Josh i Andy przyjaciel Liama,nie mam pojęcia z kąt on się tam w ogóle wziął.Podeszłam do nich i usiadłam Harry'emu na kolanach.
-Ooo księżniczka się obudziła.Co robiłaś?
-Nic,spałam.-Odpowiedziałam bawiąc się jego miękkimi lokami.
-Och,jak ci dobrze też chciał bym spać do 12.-Rozmarzył się
-No chyba jednak nie.Chyba że chciał byś też biegać co pół godziny do kibla.-Odpowiedziałam i zrobiłam głupią minę,oczekując na jego odpowiedź.
-Dobra,może jednak wolę wstawać wcześnie.-Powiedział i zrobił tak samo głupią minę jak ja.
-Jak się czujesz?-Nasze przekomarzanie się przerwał Liam.
-Brzuch mnie już nie boli,ale niedobrze mi.-Odkryłam się z koca i pobiegłam do łazienki.Zrobiłam co musiałam i zmarnowana wróciłam na kanapę.
-Masz,nie możesz się odwodnić.-Andy podał mi szklankę,a wtedy do pomieszczenia wszedł Louis.
-Ooo wstałaś.I jak się czujesz?-Podleciał do mnie i przyłożył dłoń do mojego czoła.
-Dobrze,po za tym że co chwilę biegam do kibla rzygać albo srać.-Uśmiechnęłam się złośliwie.
-No zwracasz się do mnie takimi pięknymi słowami,więc jest już z tobą lepiej.Temperatury też nie masz.-Dziwnie się na mnie spojrzał i usiadł obok Liama.Ja położyłam się na kanapie obok nich gdzie siedział Harry.Głowę trzymałam na jego kolanach,a on delikatnie gładził mnie po włosach.Leżałam tak i przysłuchiwałam się głupkowatym rozmowom mężczyzn.
Przyszła pora obiadu,szczerze byłam trochę głodna,ale wiedziałam że jak tylko wezmę coś do ust to od razu wyląduje to w toalecie.
-Lila chodź.-Liam zawołał mnie do stołu.Niechętnie wstałam z kanapy i podeszłam tam.Na stole stała miska z białą papką.Wyglądało to okropnie,już na sam widok chciało mi się wymiotować.
-Coo to jesttt?-Spytałam przerażona.
-Kleik,tylko to możesz na razie jeść,żeby nie podrażnić żołądka.
-Ooo nieee!-Prawie krzyknęłam
-No,proszę musisz coś zjeść,potem weźmiesz leki.-Namawiał mnie,ale na razie byłam nie ugięta.
-Lila,zjedz chociaż trochę.-Odezwał się Andy który usiadł obok mnie.
-Nie wezmę tego do ust.-Wtedy do pomieszczenia wszedł Louis z Zaynem.
-Masz to zjeść,natychmiast.Albo będę ci karmił.-Zagroził Lou.Usiadł obok mnie i czekał na mój ruch.Siedziałam tylko i gapiłam się tępo w talerz.
-Dobra,sam tego chciałaś.-Wziął do ręki łyżkę i chciał mnie karmić,ale ja się od niego coraz bardziej odsuwałam.W końcu zabrakło mi miejsca bo po drugiej stronie mnie siedział Andy.Ten chwycił mnie za ramiona,a Louis zaczął mnie karmić.Nie miałam innego wyjścia jak się poddać,siedziałam zrezygnowana i z ledwością przełykałam to świństwo gdy do sali wszedł Harry.Na mój widok zaczął się głupkowato śmiać,miałam ochotę mu przyłożyć.
-Oj wiedzę,że nasze dziecko trzeba karmić.Dobry ten kleik?-Zapytał złośliwie nakładając sobie na talerz zapiekankę.
-Przepyszny,po prostu zajebisty.Tobie na pewno też by smakował.-Posłałam mu złośliwy uśmieszek.
-Lila,uważaj na słowa.-Upomniał mnie mój kuzyn.
-Dobra,dobra więcej nie zjem.-Wstałam od stołu i wróciłam na kanapę.
Około 15:30 wszyscy zaczęli zbierać się zbierać na próbę.Ja poszłam do swojego pokoju i tam spędziłam całe popołudnie.Na początku posiedziała ze mną Andy miło spędziłam z nim czas,opowiedział mi jaki był Liam w dzieciństwie i o tym jak razem rozrabiali.Gdy wyszedł poczytałam trochę książkę,oczy same mi się zamykały dlatego przespałam się z dwie godzinki.Spakowałam swoje rzeczy do walizek bo jutro wylatujemy z powrotem do Anglii.A o 19:30 oglądałam na laptopie Louisa tą całą galę na której występują.Jedyny plus tego że ich dzisiaj nie było to to że wieczorem nie musiałam jeść tego całego kleiku.O 21;00 poszłam spać bo o 3:00 musieliśmy wstać żeby zdążyć na samolot.Ponieważ jutro chłopcy mają występ w finale X-factora.Dlatego już o 13:00 musimy być w Menchesterze.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jest 11 rozdział. przepraszam z błędy.
Nie wiem dlaczego,ale jakoś nie miałam pomysłu na tan rozdział.Mi się tak średnio podoba,a wam? 

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 10

6 Grudnia Czwartek


Tym razem wstałam sama tylko dlatego,żeby jeszcze przed lekcjami pogadać z Blondynem.
Szybko pobiegłam do łazienki tam się ubrałam,uczesałam.Wyszłam z pokoju i pędem pognałam do pokoju Nialla.To co tam zobaczyłam zszokowało mnie tak,że nie byłam w stanie się ruszyć.Po prostu stałam i gapiłam się jak sroka w gnat.Chłopak był w swoim pokoju,ale nie sam.On leżał na kanapie przykryty kocem,a na jego łóżku uwaga.....uwaga leżała Brook.Chciałam po cichu wyjść,ale nie udało mi się to bo zaczęłam piszczeć i skakać ze szczęścia.Taka już jestem nic na to nie poradzę,zawsze muszę wszystko wiedzieć.Uważam,że oni na prawdę do siebie pasują,a ona w stu procentach na niego zasługuję.
-No nie na taką pobudkę liczyłem.-Odezwał się zaspany chłopak,a dziewczyna na jego słowa się zaśmiała.
-Upsss-Ciągnęłam ostatnią literę.Już czuje jaki dostanę ochrzan za to że ich obudziłam.
-Ale młoda wiesz,to nie jest tak jak myślisz.-Zaczęła tłumaczyć się Brook.
-Ale ja nic nie myślę.-Uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Dobra,młoda będziesz tu tak stała?-Zniecierpliwił się Horan.
-Oj,złości piękności szkodzi,a wtedy Brook cię żuci.-Zachichotałam,a ci się razem na mnie spojrzeli.
-No,co randka się chyba udała nie?Skoro skończyliście w tym samym pokoju i jeszcze nie wiadomo co w nocy robi....-Nie dane było mi skończyć bo chłopak mi przerwał.
-Nie kończ.Dziękuje ci bardzo że mi wczoraj pomogłaś,ale możesz już sobie pójść.-Wskazał na drzwi.To jego zniecierpliwienie mnie bardzo śmieszyło.
-Dobra,ale-Ten wywrócił tylko oczami,ale słuchał dalej.-Ale ta randka się udała czy nie?-Zachichotałam.
-Tak udała się.-Powiedzieli w jednym czasie.A ja jeszcze głośniej zarechotałam.Ci się na siebie spojrzeli,dziewczyna się zarumieniła,a u chłopaka w oczach widziałam pożądanie.
-A i jeszcze coś.Brook pamiętaj,że mamy dzisiaj lekcje-Postanowiłam ich już dłużej nie katować i tip topem zaczęłam kierować się do drzwi.Poczułam jak ktoś rzuca we mnie poduszką a potem usłyszałam krzyk chłopaka.
-Wolniej nie można?
-Oj,uwierz,że można,ale nie chce was już ograniczać.A jak wyjdę to pocałuj ją bo widziałam,że tego chcesz.Wyszłam z pokoju,ale słyszałam jeszcze pod drzwiami jak Niall odzywa się do dziewczyny.
-Ona mnie przeraża,zawsze wie co kto chcę zrobić.-Gdy to powiedział miałam ochotę wybuchnąć śmiechem,ale nie mogłam się przecież wydać,że jeszcze tu jestem.Po woli udałam się do swojego pokoju,ale po drodze spotkałam Liama
-Co ty taka zadowolona.Ej jest 7:54 a ty już na nogach i to w taki humorze?Coś się stało?-Zapytał podejrzliwie.
-Nic się nie stało,byłam u Nialla,ale ty lepiej tam nie wchodź.-Ostrzegłam go i zwiałam do swojego pokoju nie chciałam,żeby mnie o cokolwiek wypytywał.Niech nasze gołąbeczki im powiedzą,to nie moja brocha.W pokoju walnęłam się na łóżku i gapiłam się w sufit,leżałam tak i nie wiem kiedy zasnęłam.
-Pobudka śpiochu,mój kochany.-Usłyszałam głos Brook nad uchem.Od razu poderwałam się na równe nogi i stanęłam przed nią.
-I co jesteście razem?-Zapytałam zniecierpliwiona.
-Jeszcze nie,ale jesteśmy na dobrej drodze.-Uśmiechnęła się pod nosem,a ja tylko westchnęłam zrezygnowana.Na co ta się zaśmiała.
-Spokojnie,obiecuję ci,że będziesz pierwszą osobą która dowie się że jesteśmy razem.-Tym nie pocieszyła,przynajmniej miałam pewność,że mi powie,no bo nigdy nic nie wiadomo nie?
-A i jeszcze jedno.Wiesz,czy w nocy działo się coś ciekawego w tym pokoju.-Poruszyłam zabawnie brwiami.
-Ty za młoda jesteś.Niall zaprosił mnie do siebie bo ja zapomniałam kluczy od domu koleżanki,a ona gdzieś sobie wyszła.Dobra a teraz lekcje.-Wytłumaczyła mi i zaczęła wyciągać książki z mojej walizki.
-No wiesz jak dla mnie to mogłaś trochę dłużej zostać u Nialla,nie obraziła bym się.-Ta tylko spiorunowała mnie wzrokiem.
-Udam,że tego nie słyszałam.-Zabrałyśmy się za lekcje.
Po nauce pojechałam z chłopakami na próbę,siedziałam na sali pod lustrem i odrabiałam lekcje,co chwilę śmiejąc się z któregoś z któregoś.Ciągle się wygłupiali,a choreograf tylko stał i z politowaniem się na nich patrzył.

Potem siedziałam w salonie tatuażu z Louisem i Zaynem.Niestety musiałam z nimi tam pojechać bo reszta poszła na randki,i byłam skazana na to miejsce.Ale muszę przyznać,że nie nudziłam się tam miałam niezły ubaw gdy patrzyłam jak w oczach Louisa pojawia się przerażenie,za każdym razem gdy igła zbliżała się do jego ręki.Razem z Zaynem się z niego nabijaliśmy,a ten nas wyzywał.Polubiłam też tego tatuażystę,ciągle mnie rozśmieszał,opowiadając kawały.Późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu i od razu z uśmiechem na ustach poszłam spać.

7 Grudnia Piątek 

Dzisiaj wstałam już o 7 rano bo strasznie bolał mnie brzuch.Zwijałam się na tapczanie z bólu i modliłam się żeby już przestało.Z ledwością wstałam i po woli poszłam do sali.Byli tam prawie cała ekipa one direction,weszłam do środka trzymając się za brzuch.
-Lila co się stało?Jesteś cała blada.-Pierwszy zauważył mnie Liam i od razu do mnie podbiegł.Wszyscy z przerażeniem na mnie spojrzeli.
-Boli-Wyjąkałam.Chłopak posadził mnie przy stole,jednak był to błąd bo wszyscy jedli właśnie śniadanie.Na sapach jedzenia zemdliło mnie tak,że od razu pobiegłam do łazienki.Nachyliłam się nad toaletą i zwymiotowałam.Mimo tego nie poczułam żadnej ulgi,a żeby było jeszcze śmieszniej to zaczęła mnie na dodatek boleć głowa.Weszłam z powrotem do sali szurając nogami.Ludzie patrzyli się na mnie ze współczuciem,a Harry od razu do mnie podszedł i zaniósł mnie do pokoju.Za nami szli po kolei Liam,Zayn i Lou z córką na rękach.Chłopak położył mnie na łóżku i usiadł obok na pościeli.Przyłożył rękę do czoła i się skrzywił.
-Jesteś rozpalona.
-Musimy zadzwonić po lekarza-Odezwała się kobieta.Nie miałam siły się sprzeciwiać,chciałam po prostu żeby brzuch przestał już boleć.
-Oj,moje biedactwo-Usiadł obok mnie także Liam i pogłaskał po włosach.
-Co cię boli?
-Brzuch i trochę głowa.-Wychrypiałam bo przez to wszystko zaschło mi w gardle.Chłopak opatulił mnie jeszcze bardziej kołdrom,a wtedy do pokoju wszedł Louis,Niall i Paul.Mężczyzna od razu chwycił za telefon,kuzyn usiadł obok mnie,łóżko było duże wiec spokojnie się zmieścił a blondyn staną obok Zayna przy ścianie.
-Oj,królewno co ci jest?-Mówił brunet bardziej do siebie niż do mnie.Czekaliśmy na lekarza,a mnie znowu zemdliło,zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki.Gdy wróciłam znowu położyłam się do łóżka i już prawie zasypiałam gdy do pokoju wszedł lekarz.
-Witam małą pacjentkę.-Miałam ochotę mu przyłożyć za tą "małą' ale nie miałam siły w ogóle podnieść się z łóżka.
-Dzień dobry doktorze,wezwaliśmy pana bo z nią jest coś nie tak.Wymiotuje,boli ją brzuch...-Zaczął gadać z doktorem Lou a po chwili jeszcze Liam coś dodał,ale nie słuchałam za bardzo bolał mnie brzuch.
-Dobrze to zbadamy cię.-Zwrócił się do mnie i chciał odkryć mi kołdrę.Ale ja się nią jeszcze bardziej opatuliłam,no przecież nie będę się rozbierać kiedy patrzy się na mnie cały zespół co nie?Spojrzałam się na nich wymownie,ale chyba nikt nie skumał o co łazi,bo wszyscy się tylko na mnie dziwnie spojrzeli.Po chwili Lou skapnęła się o co chodzi.
-Dobra chłopaki wyjazd z pokoju.-Przegnała ich z pomieszczenia a sama usiadła na fotelu obok.Jej się nie wstydziłam w końcu to kobieta,dlatego osunęłam lekko kołdrę a lekarz zaczął mnie badać.Osłuchał mnie,zajrzał do gardła sprawdził czy nie mam żadnej wysypki i mogłam znowu wejść pod kołdrę.Wtedy Lou zawołała chłopaków i weszli z powrotem do mojego pokoju.
-I tak nie wiem po co to było.-Usłyszałam szept Nialla,a zaraz potem kobieta walnęła go dyskretnie w rękę żeby się już zamknął,ale ja i tak to widziałam.
-No więc Lila ma zwykła grypę żołądkową.Jest to wirus,każdy z was mógł go złapać.
-No to dlaczego wzięło akurat młodą.
-No cóż,jej organizm jest osłabiony przez anemię i jest mnie odporna na różne wirusy i choroby niż wy,a poza tym to dziecko.Grypa objawia się właśnie mdłościami,jest się bardziej osłabionym,występuje też gorączka,biegunka i bóle brzucha.Za zwyczaj trwa to 2-3 dni potem przechodzi.Przepiszę jej leki po nich powinny przejść wszystkie bóle.-Mężczyzna zaczął wypisywać coś na kartce papieru a wszyscy jakby się nad czymś mocno zastanawiali.Ciszę przerwał znowu lekarz.
-Aaa i lepiej,żeby ona nie wychodziła na zewnątrz.Lepiej mieć w razie czego łazienkę bliżej siebie.-Wskazał na drzwi prowadzące właśnie do tego pomieszczenia,oddał kartkę Louisowi i wyszedł.
-No to mamy problem.-Westchnął Liam razem z Louisem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
No i już 10 rozdział,ale to szybko zleciało.
Oczywiście przepraszam z błędy jeśli jakieś znajdziecie.
I zapraszam do komentowania.Chce wiedzieć co myślicie o moim blogu i dlatego proszę was o komentarze.
Mam nadzieje,że się wam spodobał ten rozdział i zapraszam również na mój drugi blog,który nie dawno wznowiłam. ;33

wtorek, 31 grudnia 2013

Uwaga!

Postanowiłam,że od dzisiaj zacznę pisać drugiego bloga.Powstał już jakiś czas temu,ale nie miałam na niego pomysłu.Mam nadzieję,że w nowym roku  będę miała więcej weny dlatego postanowiłam go wznowić.
Rozdziały nie będę bardzo długie,ale mam nadziej,że może komuś się spodoba.Są już przedstawieni bohaterowie i jest również prolog!

Adres jest w liście moich blogów po prawej stronie.

Serdecznie zapraszam. <33

A ja zabieram się za pisanie ;33

Rozdział 9


5 Grudnia Środa



Dziś obudził mnie Niall,i muszę przyznać że robi to najlepiej ze wszystkich członków one direction.A dlaczego?Odpowiedź jest prosta,nie zwala mnie od razu z łóżka tak jak Harry,nie robi mi zdjęci jak Zayn i nie wydziera mi się prosto do ucha tak jak mój kochany kuzyn.On po prostu delikatnie się koło mnie położył i szturchał mnie w ramie szepcząc przy tym żebym wstała.Z jego metodą po 10 minutach byłam już na nogach.Gdy się ubrałam w pokoju czekała na mnie moja kochana nauczycielka.Oczywiście najpierw musiałam opowiedzieć jej moją wczorajszą rozmowę z jej bratem,a dopiero potem zabrałyśmy się za lekcje.I tak przez 5 godzin do 14:30 siedziałyśmy przy książkach i laptopie gdzie wgrany jest program z pomocami dla mnie i Brook ze wszystkich przedmiotów.Inaczej ona nie dała by rady wszystkiego mi wytłumaczyć,a przy pomocy komputera uczę się tak jak bym była w szkole.W sumie nawet odpowiada mi taka sytuacja,no bo komu by się to nie spodobało.Nie muszę chodzić do szkoły to najważniejsze,tym bardziej,że w tej szkole w przeciwieństwie do poprzedniej nie mam żadnych kolegów.Wiem,że to moja wina,to ja się do nikogo nie odzywałam i nie próbowałam się z kimś zaprzyjaźnić.Skończyłyśmy lekcje,a Brook od razu  musiał wyjść bo z kimś się umówiła.Nudziło mi się samej w pokoju więc poszłam do sali.Jak zwykle kręciło się tam parę osób,a ja od razu dostrzegłam Liama i Harry'ego którzy siedzieli na kanapie i grali na X-boxsie.Nie było miejsca obok nich więc usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o bok kanapy.

-Nuuuuudzi mi się-Jęknęłam,ale żaden z nich nie zwrócił na mnie uwagi.Jenka po chwili Harry który był bliżej mnie się odezwał.
-To się rozbierz i pilnuj ubrań.
-Haa,śmieszne ja mówię poważnie.
-Noo,ja też-Odpowiedział patrząc się ciągle w ekran.Siedziałam tak jeszcze chwile i patrzyłam jak Liam wygrywa z Harrym.
-Dobra musimy się już zbierać na sesję.-Powiedział Liam i spojrzał się najpierw na bruneta,a potem na mnie.Od razu wiedziałam co to znaczy.Wtedy Harry wstał i mówiąc że idzie się przyszykować wyszedł.
-Cooo?Ja też muszę?Dlaczego nie mogę zostać tu z Gemmą?-Od razu przyszła mi do głowy ona bo rodziny pozostałych chłopaków od rana wróciły już do domów.A dziewczyna miała jeszcze coś do załatwienia,dlatego wyjedzie dopiero jutro.
-Siadaj,musimy pogadać.-Trochę się wtedy przestraszyłam,usiadłam niepewnie obok niego i czekałam aż coś powie.
-Młoda zrozum,nie możemy cię ciągle komuś podrzucać.Wiem,że nudzi ci się wtedy kiedy pracujemy,ale my jako cały zespół jesteśmy za ciebie odpowiedzialni i musisz z nami podróżować.Nie możemy cię zostawiać samej na cały dzień.Nie zawsze ci to będzie odpowiadało,ale zobaczysz że się do tego przyzwyczaisz. Obiecuje ci to.
-No,dobra skoro tak mówisz.-Wstałam niechętnie z kanapy,poszłam po swoją torbę i tylnym wyjściem wydostaliśmy się z hotelu.Po godzinie byliśmy w studiu gdzie wszystko było już przygotowane.Gdy chłopcy przebrali się stylistki ich uczesały i zrobiły makijaż zaczęła się sesja.Ja usiadłam sobie pod ścianą w kącie z kąt miałam dobry widok na wygłupiający się zespół.W pewnych momentach myślałam że rozpłaczę się ze śmiechu,gdy ci robili różne pozy i wyzywali się nawzajem.Po 2,5 godzinach "Ciężkiej pracy" w końcu zobaczyliśmy dobre zdjęcia.



-Brawo,skończyliśmy.-Wydarł się fotograf,a ja momentalnie podniosłam się na równe nogi.Chwyciłam torbę stanęłam już przy wejściu i czekałam na zespół.Lou widząc to dźwięcznie się zaśmiała,a ja się tylko do niej wyszczerzyłam.Po 15 minutach oni też byli gotowi i razem wyszliśmy ze studia.Siedzieliśmy w samochodzie, były straszne korki więc już po pół godzinie zaczęło mi się nudzić.Wiem,że może to głupie,ale zaczęłam obczajać kto jakie ma buty.Czwórka z nich miała trampki i aż się dziwie,że wiedzą które buty są kogo bo według mnie są takie same.A gdy spojrzałam na buty Harry'ego chciało mi się śmiać,wyglądały jak stare kajaki.On ma bardzo dużą stopę,ale te buty są chyba starsze od niego.
-Harry masz te buty z epoki kamienia łupanego?-Wszyscy się na mnie spojrzeli i wybuchnęli śmiechem,nawet ochroniarz i kierowca.Tylko brunet spojrzał na mnie jak bym mu całą rodzinę wymordowała.Nikt nie mógł przestać się śmiać,przez co ja też zaczęłam chichotać.
-Ale ci pocisnęła-Wy rechotał Louis
-Dla twojej wiadomości młoda te buty to największy krzyk mody w tym sezonie.-Chciał jeszcze coś dodać,ale przerwał mu Zayn
-Ale Hazzuś ty te buty masz już pół roku.I karzy z nas ci już powtarzał żebyś je wyrzucił.-Harry spojrzał się teraz na niego tak jak na mnie.
-No taka prawda.-Zaśmiał się Niall.
-Foch,forewer z melodyjką i przytupem.-Odwrócił się obrażony.Wszyscy wrócili do rozmowy tylko Niall,cały czas patrzył się wyczekująco w ekran telefonu.A kiedy w końcu zadzwonił na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.Nikt tego nie zauważył,a ja do końcu drogi się w niego wpatrywałam.Od razu domyśliłam się o co chodzi "Dziewczyna".Postanowiłam,że w hotelu dowiem się czegoś o niej.Wiem,że to nie moja sprawa,ale już od małego musiałam wszystko i o wszystkim wiedzieć,tak mi już zostało.Równo o 19:00 byliśmy już w hotelu.Siedziałam w sali na podłodze i odrabiałam lekcje,dobrze że nie było tam Liama bo od razu kazał by mi usiąść przy stole,albo w ogóle iść do swojego pokoju.No więc siedziałam i robiłam matmę gdy do pomieszczenia wszedł jakiś nieswój Niall.
-Młoda możesz mi w czymś pomóc.-Od razu skapnęłam się,że chodzi pewnie o tą tajemniczą dziewczynę.Odłożyłam książki i poszłam za nim do pokoju.
-No,więc w czym ma ci pomóc?-Udawałam,że mam pojęcia o co mu chodzi.
-Co lubi Brook?-Powiem szczerze,że wtedy mnie zatkało,czyli tą tajemniczą dziewczyną jest moja przyjaciółka?No nie wieżę.
-A co?-Chytrze się uśmiechnęłam,chciałam od niego słyszeć to co podejrzewałam.
-No,jakby to powiedzieć.Idę z nią dzisiaj na randkę.A nie mów nic nikomu,wiesz to jeszcze nie jest nic poważnego-Zaczęłam piszczeć ze szczęścia,a ten tylko pokiwał śmiesznie głową.
-To jak pomożesz mi?
-No pewnie.A więc ona najbardziej lubi białe róże...-I tak mówiłam chyba z 15 minut.Ten od razu poleciał do sklepu po jej ulubione czekoladki i kwiaty,wiem to trochę oklepane,ale Brook właśnie to się podoba.
Z wielkim uśmiechem na ustach wróciłam do sali i jakby nigdy nic usiadłam przy książkach.
-A ty co się tak szczerzysz?-Zagadał Zayn
-A nic.-Przecież obiecałam,nie mogę się teraz wygadać.Wszyscy myślą,że poszedł na imprezę i niech tak na razie zostanie.
Odrobiłam lekcje i postanowiłam,że zaczekam aż Niall przyjdzie z tej randki bo chce znać jego wersję,a jutro wyciągnę coś od Brook.O 21:00 przyszła do nas El,bo wcześniej była umówiona z jakąś koleżanką ze szkoły. Wtedy ktoś włączył telewizor i zaczęliśmy oglądać jakąś komedie.Wszyscy się śmiali i ogólnie było takie zamieszanie.Mimo hałasu panującego w pomieszczeniu robiłam się coraz bardziej śpiąca.Ułożyłam się wygodnie na kocu gdzie leżały zabawki Lux i obserwowałam dokładnie wszystkich i wszystko,żeby tylko nie zasnąć.Powieki prawie same mi się zamykały,wtedy usłyszałam głos Louisa.
-Maleńka idź spać,bo na oczka ledwo widzisz.-Zwrócił się do mnie z czułością w głosie i mimo tego,że nie byłam w pełni świadoma tego co się dzieje,zrobiło mi się wtedy tak jakoś ciepło na sercu i chciałam,żeby zwracał się tak do mnie częściej.Po woli wstałam,a dalej to już nic nie pamiętam.Nie wiem nawet jak dostałam się do swojego pokoju.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz=Komentujesz ;))
Dzięki za te miłe słowa pod ostatnim rozdziałem.Na pewno nie usunę bloga,ale mam nadzieję że będziecie go czytać i wyrażać swoje opinie na temat nowych rozdziałów.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.

No i SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU.

Udanego sylwestra,ja niestety siedzę w domku pewnie przed telewizorem więc niech ktoś się chociaż za mnie pobawi ;PP

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 8

Czytasz = Komentujesz 

To dla mnie bardzo ważne.Bo jeśli nikt tego nie czyta to po prostu usunę tego bloga.
Dziękuje wszystkim komu się podoba moja twórczość. ;33
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.

No i życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku
------------------------------------------------------------------------------------------------------

4 Grudnia Wtorek

Obudził mnie dźwięki migawki od aparatu co było trochę dziwne bo byłam przekona,że jestem sama w pokoju.Rozchyliłam powieki i dostrzegłam postać stojącą na przeciwko łóżka,otworzyłam jeszcze bardziej oczy i zobaczyłam,że obok mnie na łóżku śpi Waliyha,a po drugiej stronie Sarooha.Spojrzałam na fotele gdzie spały Saffa i Aarossa i przypomniał mi się cały wczorajszy wieczór.Przejechałam po nich jeszcze raz wzrokiem i dostrzegłam,że przy drzwiach stoją jeszcze mama Zayna i Louis,a Zayn był tą tajemniczą postacią stojącą przy łóżku.
-Wyspałyście się?-Zapytał złośliwie Zayn,ciągle robiąc nam zdjęcia.Żadna z mas nie miała na to ochoty,wszystkie wyglądałyśmy strasznie.Wczoraj zasnęłyśmy przecież w ubraniach i makijażu.Nasze włosy wyglądały jak po przejściu tornada,w ogóle musiałyśmy wtedy wyglądać jak zombi.
Wszystkie jak na zawołanie wstałyśmy na równe nogi i rzuciłyśmy się na chłopaka tak,że od razu wylądował na ziemi.Byłyśmy strasznie wkurzone o te zdjęcia.On leżał na ziemi,a my na nim siedziałyśmy,z boku musiało to komicznie wyglądać.Mimo jego sytuacji ten wredny uśmieszek nie zszedł mu z twarzy.
-Masz usunąć te zdjęcia,rozumiesz?-Wkurzona Waliyha trzymała go za koszulkę,a ten i tak nic sobie z tego nie robił.
-Usuń to natychmiast.-Warknęła Aarossa.
-Dobra,dziewczynki dajcie już spokój.-Do naszej kłótni wkroczyła pani Trishia.
-Ale powiedz mu żeby je usunęła!-Nie dawał za wygraną Waliyha.
-No,usunie je.-Ociężale z niego wstałyśmy i patrzyłyśmy jak wszystkie zdjęcia lądują w koszu.
-Dziękujemy-Uśmiechnęłam się głupkowato do chłopaka,co odwzajemnił.
-A tak w ogóle to co wy tu robiłyście?-Zaciekawił się Louis,który przez cały czas uważnie się nam przyglądał.
-Wiesz wygoniliście nas z imprezy więc my zrobiłyśmy swoją.-Powiedziałyśmy równo z Saroohą i wybuchnęłyśmy najgłupszym śmiechem,a wszyscy pokręcili tylko z rozbawieniem głowa.
-Dobra,idźcie się ogarnąć dziewczyny.-Powiedziała mama Zayna i wszyscy zaczęli kierować się do wyjścia.
-Lila,pamiętaj,że masz dzisiaj lekcje.-Słowa Louisa dobiły mnie jeszcze bardziej.Dzisiaj znienawidzony przeze mnie przedmiot i sprawdzian z niego.Całe szczęście,że wczoraj ubłagam Brook i nie zrobiła mi lekcji.Sama nie wiem jak udało mi się to zrobić,no cóż ma się tan dar przekonywania.
Wszyscy wyszli,a ja poczłapałam do łazienki,ubrałam się,umyłam i uczesałam.W pokoju zjadłam śniadanie które przyniósł mi w tym czasie któryś z chłopaków.A równo o 9:30 przyszła Brook.
-No,kochana gotowa?-Zaśmiała się na widok miny jaka gościła na mojej twarzy.Pokiwałam tylko lekko głowa i usiadłam przy biurku.Dziewczyna dała mi kartkę i przez 45 minut siedziała na łóżku i robiła coś w komputerze,a ja męczyłam się nad tym przeklętym sprawdzianem.W końcu moje męki się zakończyły i zaczęłyśmy już normalne lekcje.Byłam bardzo ciekawa jak mi poszło,ale Brook sprawdziła mój test dopiero na ostatniej lekcji kiedy rozwiązywałam zadania z matmy.
-Skończyłam-Powiedziałyśmy w tym samym czasie,ja od razu poleciałam zobaczyć wynik mojego sprawdzianu,a dziewczyna sprawdzała moje zadania z matematyki.
Stałam jak wryta w ziemie przez kilka sekund i patrzyłam się na moją ocenę *A. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam.Zaczęłam się drzeć jak nienormalna ze szczęścia,wybiegłam jak oszalała i  w podskokach pobiegłam do pokoju perkusisty.Miałam szczęście bo Josh siedział właśnie na kanapie ze swoją dziewczyną Becc'y.
-Normalnie kocham cię!-Powiedziałam do niego i pokazałam mu kartkę.
-No,czuję się zazdrosna-Zachichotała dziewczyna i spojrzała na mój sprawdzian.
-No,maksymalna ilość punktów.-Z podziwem szepnęła dziewczyna.Na co mój uśmiech stał się jeszcze większy.
-Mówiłem,że ci się uda mała.-Wstał z kanapy i mnie przytulił.
-Dzięki,no to już wam nie przeszkadzam.-Odkleiłam się od niego i wyszłam,poszłam do siebie,a na krześle ciągle siedziała Brook.
-No to na dzisiaj koniec.-Powiedziała i zaczęła zbierać swoje rzeczy z biurka.Usiadłam na łóżku i patrzyłam na każdy jej ruch.
-Mała pamiętasz co mi kiedyś obiecałaś?-Nie miałam pojęcia o co jej chodzi.Zrobiłam wielkie oczy,a ta się uśmiechnęła i usiadła obok mnie.
-Miałaś się zastanowić czy zadzwonić do Matta.-Wtedy przypomniała mi się nasza rozmowa gdy spotkałyśmy się tutaj po raz pierwszy.Faktycznie proponowała mi żebym z nim porozmawiała,ale szczerze mówiąc o tym zapomniałam.
-Tak,dzisiaj to zadzwonię.-Nie zastanawiałam się nad tym,ale wiedziałam że jeśli to zrobię to mam szansę na odzyskanie przyjaciela,co jest dla mnie ważne.
-Wiesz rozmawiałam z nim wczoraj,pytał się o ciebie.-Te słowa jeszcze bardziej zmotywowały mnie do tego,żeby do niego zadzwonić.Jeżeli się o mnie pytał to znaczy,że jemu też mnie brakuje.I jestem na dobrej drodze,żeby mi wybaczył to że się do niego przez taki długi czas nie odzywałam.
-Dobra zbieram się.-Wstała z łóżka i zaczęła się ubierać.
-A gdzie ty tak w ogóle mieszkasz?-Byłam ciekawa bo nie mieszka u nas w hotelu.
-U koleżanki.No to powodzenia.-I  już jej nie było.Szepnęłam tylko "dzięki" i chwyciłam za telefon.Już miałam wybrać numer chłopaka gdy ktoś wszedł do pokoju.
-Puka się.-Krzyknęłam,a przede mną staną Louis.
-Następnym razem,a teraz zbieraj się zabieram cię na obiad,a potem spotkanie z fanami.
-Muszę?-Nie uśmiechało mi się siedzenie z piszczącymi dziewczynami w jednym pomieszczeniu.
-Tak,nie zostawię cie samej w hotelu.Już-Wskazał na drzwi,a ja niechętnie zwlekłam się z łóżka założyłam kurtkę i razem z Louisem,Harry i Liam'em pojechałam do restauracji gdzie zjedliśmy posiłek.Oczywiście zobaczyły nas fanki i pół godziny siedziałam sam przy stoliku bo ci pstrykali sobie fotki z obcymi dziewczynami.Może oni kochają swoje fanki,ale ja się jakoś do nich jeszcze nie przekonałam.
Potem pojechaliśmy pod jakieś studio gdzie miało odbyć się to całe spotkanie.Chwilę po nas przyjechali Niall z Zayn'em i zaczęły się wielkie przygotowania.Ja usiadłam na kapie z miską orzeszków i patrzyłam jak wszyscy biegają w te i z powrotem.Zamieszanie trochę się uspokoiło gdy zespół wyszedł już do fanek.Ja nie miałam zamiaru wychodzić tam z nimi.
Przypomniało mi się co obiecałam dzisiaj Brook,więc wyciągnęłam z torby telefon.Obracałam go w palcach przez kilkanaście minut zastanawiając się czy zadzwonić,czy może jednak nie.W końcu wzięłam się na odwagę i wybrałam numer chłopaka.Pierwszy sygnał......drugi sygnał i moje serce zamarło,odebrał.Znowu usłyszałam ten jego lekko zachrypnięty głos i wszystkie chwile z nim spędzone o których chciałam niedawno zapomnieć wróciły.Zaczęłam jeszcze bardziej żałować,że zerwałam z nim kontakt na tyle czasu.
-No,hej Liluś-Tylko on się do mnie tak zwracał i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak mi tego brakowało.Jeden wyraz,a na mojej twarzy już pojawił się uśmiech.
-Hejjj-Nastała cisza,słyszałam tylko jego równy oddech w słuchawce co dawało mi dziwne poczucie bezpieczeństwa.Myślałam czy zadać mu to pytanie,ale w końcu się odważyłam.
-Jesteś na mnie zły?-Powiedziałam prawie szeptem.Bałam się jego odpowiedzi i to bardzo.
-Wiesz na początku nie rozumiałem dlaczego nie chcesz się ze mną kontaktować,potem zacząłem cię usprawiedliwiać.A gdy ostatnio Brook opowiedziała mi całą wasza rozmowę gdy się spotkałyście zrozumiałem wszystko.Wiem,że było ci ciężko ze mną rozmawiać.-Zaskoczył mnie tym myślałam,a z resztą sama nie wiem co myślałam na ten temat.W sumie ucieszyła mnie jego odpowiedź.
-Och,nawet nie wiesz jak bardzo mi ciebie brakowało.-Wychlipałam do słuchawki bo po moich policzkach pociekły łzy.
-Oj,mała nie płacz.-Było słychać w jego głosie zmartwienie.
-Ale,wiesz pierwszy raz od ich śmierci płacze ze szczęścia.Tak się ciesze,że wreszcie cię odzyskałam.
-Ja też się cieszę.I pamiętaj,że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.-Mogła bym założyć się że mówiąc to uśmiecha się od ucha do ucha.
-Na zawsze razem-Wypowiedzieliśmy razem.To zdanie mówiliśmy sobie po każdej sprzeczce i większej kłótni.Razem zaczęliśmy się też śmiać.
-No to jak ci się żyje z tymi gwiazdami?
-Oni są na prawdę spoko.Wiesz jestem z nimi dopiero 8 dni,ale naprawdę się do nich przywiązałam. Oczywiście tęsknię za rodzicami,ale czuje,że coraz bardziej zbliżam się do chłopaków.Sądzę że dobrze się stało że trafiłam właśnie do nich,dobrze mu tu z nimi.Nie traktuje ich jak gwiazd,tylko jak normalnych facetów.Przyzwyczaiłam się już do nich i poznałam tu też dużo innych ludzi których bardzo polubiłam.-Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas opowiadałam mu jak teraz żyję,a on mi o szkole i o tym co się dzieje u niego.Niestety Matt musiał kończyć bo w Londynie była już prawie północ,a on musiał iść na drugi dzień do szkoły.Gdy się rozłączyłam spotkanie się skończyło,a my mogliśmy już wrócić do hotelu.
Dopiero w samochodzie dowiedziałam się że rodzina Zayn'a wróciła dzisiaj do domu,a ja przecież nie zdążyłam pożegnać się z dziewczynami.No,ale dobrze że mam ich numery telefonów więc będę mogła się z nimi jeszcze skontaktować.
Byliśmy już w hotelu i wszyscy rozeszli się w swoje strony.Ja gdy tylko weszłam do swojego pokoju zaczęłam piszczeć ze szczęścia jak jakaś wariatka,a potem zaczęłam czytać książkę.

<Oczyma Lou>

Przez całe spotkanie siedziałam w garderobie razem z Lilą i słyszałam całą jej rozmowę z jakimś Matt'em.Przypuszczam że to jej przyjaciel,bo rozmawiali ze sobą jakby znali się od małego.Wtedy postanowiłam,że jak tylko znajdziemy się w hotelu to porozmawiam z chłopakami na jej temat.
I tak się stało wszyscy czekali na mnie w pokoju Harry'ego.
-Tak nie może dłużej być.-Powiedziałam gdy tylko weszłam.
-Ale nie rozumiesz,że musi.-Wypowiedział się Zayn
-Wiesz nam też to nie odpowiada.-Wszyscy przytaknęli Louisowi.-Szczerze to na początku myślałem że to dobry pomysł,ale teraz gdy ją lepiej poznałem-Załamał ręce,a na jego twarzy malował się smutek zmieszany jakby ze strachem.Reszta wyglądała podobnie,normalnie jak nie oni.
-Dzisiaj słyszałam jak mówi swojemu przyjacielowi,że przywiązała się do was i dobrze że trafiła właśnie do nas.Jak to usłyszałam to zrobiło mi się jej żal,ona jest nieświadoma tego co stanie się za jakiś czas.A wy po prostu pozwalacie na to żeby żyła w nieświadomości.A później na pewno nie wybaczy wam tego co zrobiliście.-Gdy to powiedziałam,ci tak jakby jeszcze bardziej się przerazili.Wszyscy mieli zmartwione mimy
-Ale,my nie możemy nic zrobić.Mamy umowę.-Bronił się Louis.
-Wy nie macie serca,jeżeli by ci na niej zależało powiedział byś jej.Nikt nie zasługuje na takie traktowanie,a w szczególności ona.Ta mała już dosyć się w życiu nacierpiała.-Trochę mnie poniosło,ale chodziło mi tylko o dobro tej dziewczynki.
-Ale,ja to wiem.Kiedyś jej powiem,ale nie teraz.-Dłużej nie mogłam ich już słuchać.dlatego wyszłam z pokoju i poszłam do Toma i Lux.