poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 11

-No to mamy problem.-Usłyszałam i pytająco się na nich spojrzałam.
-Mamy dzisiaj wywiad,a potem występ na gali.-Odezwał się Niall
-No i niby w czym ten problem?-Nie rozumiałam ich toku myślenia.
-No nie możesz zostać sama w hotelu przez cały dzień.-Wyjaśnił Zayn.Od razu pomyślałam o Brook,ale ona przecież wczoraj wyleciała do Anglii bo dyrektor ją wezwał i dzisiaj miałam odpuszczone zajęcia.Dzisiaj w nocy i tak wracamy więc to tylko jeden dzień,na pewno nadrobię to w dwie godzinki i po sprawie.
-Przecież nie będziecie to ze mną siedzieć cały dzień,macie jechać na ten wywiad a potem na ten występ.Nie chcę żebyście przeze mnie coś odwoływali,nie chcę być dla was przeszkodą.
-Nie mów tak malutka,nie jesteś żadną przeszkodą.-Powiedział Liam i pocałował mnie w czoło.
-Ale samą też nie możemy cię zostawić.-Dodał Lou
-Ale nie będę sama.Będę z rodzicami oni na pewno przypilnują żeby nic mi się nie stało.-Nie wiem dlaczego to powiedziałam po prostu czułam że są zawsze obok mnie,a przy nich nic złego mi się nie zdarzy.Poczułam jak z oczu lecą mi łzy,nie mogłam nic na to poradzić.Nikt się nie odzywał,chyba nie wiedzieli za bardzo co powiedzieć i jak się zachować dlatego siedzieliśmy w ciszy.Było słychać tylko mój cichy szloch,podniosłam delikatnie głowę i w oczach Lou dostrzegłam łzy.Nie chciałam,żeby ktoś przeze mnie płakał,miała bym potem takie wyrzuty sumienia jak z tond do Chin i z powrotem.
-Lou,proszę nie płacz.-Szepnęłam,a kobieta podeszła do mnie i się blado uśmiechnęła.
-Kochanie,ty też nie płacz bo jak na ciebie patrzę to łzy same mi lecą.-Przytuliłam się do niej,wtedy do pokoju wszedł Tom.
-Lou,Lux płacze i chce do ciebie.-Kobieta słysząc słowa swojego męża odsunęła mnie trochę od siebie i podała w objęcia Harry'ego który siedział po tej samej stronie łóżka.Teraz płakałam wtulona w chłopaka,a ten delikatnie gładził mnie po włosach.Dopiero po paru minutach uspokoiłam się na tyle żeby odsunąć się od Harry'ego.
-Już dobrze?-Zapytał się Harry.
-Tak-Otarłam delikatnie łzy,ale w głębi duszy wiedziałam że już nigdy nie będzie dobrze.
-Jesteś bardzo dzielna,słoneczko.-Odezwał się Zayn,a wszyscy zgodnie pokiwali głowami i ciągle się na mnie patrzyli.
-Nie martwcie się o mnie dam sobie sobie radę.-Uśmiechnęłam się blado.Wirus znów dał o sobie znać i musiałam szybko skorzystać z toalety.Wróciłam ledwo żywa do pokoju gdzie siedziała tylko czwórka chłopaków.
-A gdzie Louis?
-Poszedł do apteki.Wiesz my za chwilę będziemy musieli się zbierać.-Oznajmił mi Liam.Z jednej strony nie chciałam zostać sama i się nudzić,ale nie mogą przecież przeze mnie zawalić swojej pracy.
-No,mówi się trudno.-Atmosfera między nami po woli zaczynała się rozluźniać,aż w końcu przyszedł zdyszany Louis.
-A ty co maraton przebiegłeś?-Zapytał się chłopaka Harry.
-No prawie,uciekałem przed dziennikarzami.A z resztą nie ważne,tu masz leki.-Położył mi siatkę na kołdrze i usiadł obok.Wyciągną mi tabletki i podał szklankę z wodą.Wzięłam lekarstwa i miałam nadzieję że za chwile ból zniknie.
-No malutka,dasz sobie radę?-Wszyscy się mną przejmowali,ale w sumie nie potrzebnie.
-Tak,nic się nie stanie.
-Dobra,wiec tak tu masz w razie czego miskę-wskazał na podłogę obok łóżka-Tu masz tabletki które weźmiesz jak wrócimy ze studia.Nie wychodź z łóżka,no chyba że za potrzebą.A jak byś coś chciała to zadzwoń.-Liam wskazał na moją komórkę.
-No i nie spal hotelu-Zaśmiał się Harry,nie miałam siły mu odpyskować.
-Wiesz coś bym ci powiedziała,ale nie chcę mi się.-Burknęłam.
-Dobra malutka,zamknij oczy i śpij.My jedziemy.-Zayn.Wstali,widziałam że nie byli pewni tego co robią ale w końcu zostawili mnie samą.
-Uważaj na siebie i prześpij się.Wrócimy koło 12-Cofną się jeszcze Louis i wyszedł za resztą.Wtuliłam się bardziej w pościel i po woli odpłynęłam.

<Oczyma Louisa>

Gdy Niall przyszedł do mnie i powiedział,że Lila źle się czuję od razu poszliśmy po Paula.a potem do pokoju małej,leżała taka blada i bezbronna na łóżku a mi aż serce się krajało na jej widok.Paul zadzwonił po lekarza i z niecierpliwością na niego czekaliśmy.Zastanawiałem się co jej może być,aż w końcu przyszedł lekarz.Chciałem być przy tej wizycie,żeby wiedzieć jak jej pomóc.Jednak ta przykryła się po czubek głowy kołdrą i dziwnie się na nas patrzyła.
-Dobra chłopaki wyjazd z pokoju.-Odezwała się Lou.Posłusznie chociaż nie chętnie wyszliśmy z pokoju.Po woli doszedłem do tego czemu nie chciała nas w środku.
-Dlaczego ona chciała żebyśmy wyszli?-Spytał Niall.
-Jeszcze się nie domyślasz?-Puknął go w czoło Liama,czyli on też musiał się już domyśleć.Pozostała dwójka też dziwnie się na niego spojrzała.
-No wiecie,on się wstydzi przy nas rozebrać,matoły.
-No przecież ma dopiero 13 lat.-Powiedział zdziwiony Harry.
-No i co z tego,dojrzewa i się wstydzi,tyle.Wiecie chyba będziemy musieli z nią o tym niedługo pogadać.-Odezwałem się.
-Ale,że niby o czym?-Niall nie wiedział o czym ja mówię,myślałem,że za chwilę mu normalnie przywalę.
-No o dojrzewaniu i takich tam.-Tym razem Zayn mu to wytłumaczył,ja nie miałem już do niego siły.Wtedy otworzyły się drzwi a Lou zawołała nas z powrotem do pokoju.Doktor wyjaśnił nam co jej jest i przepisał lekarstwa,potem wyszedł a my zostaliśmy z nią sami w pokoju.Nie wiedziałem co zrobić,ona ma siedzieć w hotelu a my nie możemy jej zostawić samej tak długo.Powiedzieliśmy jej o tym,a gdy odpowiedziała,że rodzice ją przypilnują zrobiło mi się jej tak bardzo szkoda.Nie miałem pojęcia jak się wtedy zachować, patrzyłem na nią tulącą się do Lou i chciało mi się płakać.Taka malutka a tyle przeszła,żadne dziecko nie powinno wychowywać się bez rodziców.Nie wiem jak mogę jej pomóc,ale bardzo chciał bym żeby żyła teraz w miarę normalnie,jednak z nami nigdy tego nie zazna.Teraz mam jeszcze większe wyrzuty sumienia,przez nas za jakiś czas będzie jeszcze nieszczęśliwsza niż jest teraz.W tamtym momencie zrozumiałem jaką krzywdę jej wyrządziliśmy i jak będzie teraz cierpieć.
Nie mieliśmy innego wyjścia jak zostawić ja samą na te parę godzin,a od razu po wywiadzie będziemy musieli wrócić do hotelu i spędzimy z nią wtedy trochę czasu do puki nie pojedziemy na próbę a potem na galę.Wychodziliśmy już z pokoju,ale ja musiałem się jeszcze na chwilkę cofnąć,trudno było mi ją zostawić samą.Chociaż nie wiem czy tylko o to chodziło,chyba się już do niej przyzwyczaiłem,większość czasu spędzała z nami i teraz po prostu taj jakoś dziwnie się czułem zostawiając ja samą.
-Uważaj na siebie i prześpij się.Wrócimy koło 12-Odwróciłem się i dogoniłem moich kolegów.
Po półtorej godzinie byliśmy już w studiu i nagrywaliśmy wywiad który miał być puszczony w telewizji na następny dzień.Prezenter pytał nas o występ na MSG,o naszą nową płytę,aż w końcu zadał pytanie na które odpowiedź przygotowywaliśmy razem z Paulem,ponieważ byliśmy pewni że nastąpi ten moment gdy będziemy musieli przedstawić światu ''Nasze dziecko".
-Ostatnio widziano was publicznie ze śliczną dziewczynką.Wszystkie fanki ciekawe są tego co was z nią łączy.-Na ekranie pojawiło się parę zdjęć z ostatnich dni.Pierwsze gdy szedłem z Lilą na lotnisko gdy odebrałem ją z domu dziecka.Drugie zdjęcie przedstawiało nas gdy szliśmy na jaką próbę z młodą.Jedna fotografia na której była Perrie z Lilą.Na dole ekranu pokazano zdjęcie sióstr Zayna razem z Lilą przed barem gdzie odbywało się after pary po występie na MSG i ostatnie gdy dziewczynka była na zakupach z Liamem i Dan.
-Ta dziewczynka to moja kuzynka,aktualnie się nią zajmuje.-Mówiłem tak jak ustaliliśmy wszystko w hotelu.Chcieliśmy wszystko sami wyjaśnić,żeby potem nie było jakiś niedomówień.Musieliśmy również doprowadzić do tego żeby mężczyzna nie zadawał nam pytań,bo w innym wypadku cała nasza pilnie strzeżona tajemnic wyszła by na światło dzienne,czego z żadne skarby świata nie chcieliśmy.Teraz miał się wypowiedzieć Niall i tak się właśnie stało.
-Tak się nieszczęśliwie złożyło,że jej rodzice niedawno zmarli.I takim oto sposobem znalazła się pod naszą opieką.
-Okazało się,że Lou jest jej dalekim kuzynem,a że mała nie ma innej rodziny po za naszym przyjacielem trafiła właśnie pod jego opiekę.-Mówił Zayn
-Wspólnie zadecydowaliśmy,że u nas będzie lej lepiej niż w domu dziecka.Poświęcamy jej każdą wolną chwilę,żeby nie czuła się samotna.Chcemy żeby z nami czuła się bezpieczna i kochana.Oczywiście na początku nie było łatwo,ale w końcu się do nas przekonała,a teraz doskonale się rozumiemy i dogadujemy.-Ciągnął Liam.Teraz głos zabrał Harry,do końca wywiadu zostały jeszcze 4 minuty przez które chłopak musiał coś powiedzieć,żeby nas uratować.
-Tak zgadzam się z Liamem,razem zdecydowaliśmy się przygarnąć Lilę,po tak właśnie ma na imię.Dziewczynka jest bardzo grzeczna i nie sprawia nam na razie żadnych problemów,zobaczymy co będzie za jakiś czas.Polubiła również nasze rodziny,nasze mamy obiecały nam,że postarają się nam pomóc w wychowaniu dziewczyny.-Wtedy chyba pomysły mu się już skończyły i zaczął się jąkać,modliłem się w myślach żeby coś wymyślił.-Noooo więc... nasza kochana Lila miła tu być dzisiaj z nami,ale została jednak w hotelu bo źle się poczuła.-Wtedy przerwał mu prezenter.
-Bardzo nietypowy pomysł,jeszcze żadna tak młoda gwiazda nie przygarnęła dziecka.No ale wszyscy mamy nadzieję że będzie jej z wami dobrze.Pewnie teraz dziewczyny zainteresują się waszym życiem jeszcze bardzie,ale także żydzie dziewczynki się zmieni.No cóż życzę wam powodzenia i dużo cierpliwości.-Pożegnaliśmy się,a kamery się wyłączyły.Miałem ochotę skakać z radości,że nam się udało.

12:30

Wywiad się skończył,a my od razu się przebraliśmy i ruszyliśmy do hotelu.Zazwyczaj zostajemy jeszcze trochę żeby pogadać z ekipą jak wypadliśmy,ale wszyscy wiedzą że chore dziecko czeka na nas w hotelu i nie zatrzymywali nas specjalnie na planie.Przez cały pobyt w studiu zastanawialiśmy się jak się czuje mała.To było inne i dosyć dziwne doświadczenie,bo nigdy nie zajmowałem się chorym dzieckiem za które biorę odpowiedzialność.
Po pół godzinie jazdy znaleźliśmy się pod hotelem,oczywiście przywitał nas tłum fanek,ale tym razem nie zwracaliśmy na nie za bardzo uwagi i od razu skierowaliśmy się do budynku.Poszedłem z Liamem do pokoju młodej,widok był przesłodki.Lila leżała skulona na łóżku kołdra leżała prawie na ziemi a dziewczynka przytulała do siebie misia którego dostała od mojej matki.Od razu wyciągnąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie. Po cichu wyszliśmy z brunetem z pokoju młodej i skierowaliśmy się do sali gdzie wszyscy odpoczywali po wywiadzie.
-I jak z nią?-Zapytała Lou
-Na razie śpi,zobaczymy jak będzie potem.-Usiadłem obok Harry'ego,wyciągnąłem telefon i wstawiłem zdjęcie młodej na Twittera z podpisem "Chora,ale ciągle słodka <3"Zadowolony schowałem telefon i zacząłem rozmowę z przyjaciółmi.

<Oczyma Lily>

Otworzyłam powoli powieki i spojrzałam na zegar który wskazywał 12:45.Oznaczało to że chłopacy już pewnie wrócili.Leżałam tak chwilę gapiąc się w sufit,strasznie mi się nudziło.Wyszłam z łóżka,ale zrobiło mi się strasznie zimno dlatego owinęłam się kocem,założyłam grube skarpety i w piżamie opatulona kocem wyszłam z pokoju.Szłam korytarzem w stronę sali z kąt dochodziły odgłosy rozmów i śmiechy.Już przy drzwiach zatrzymała mnie Any z ekipy One direction.
-Oj,biedulka idź sie połóż.-Pogłaska mnie po głowie,wskazała na kanapę gdzie siedzieli Harry,Liam,Josh i Andy przyjaciel Liama,nie mam pojęcia z kąt on się tam w ogóle wziął.Podeszłam do nich i usiadłam Harry'emu na kolanach.
-Ooo księżniczka się obudziła.Co robiłaś?
-Nic,spałam.-Odpowiedziałam bawiąc się jego miękkimi lokami.
-Och,jak ci dobrze też chciał bym spać do 12.-Rozmarzył się
-No chyba jednak nie.Chyba że chciał byś też biegać co pół godziny do kibla.-Odpowiedziałam i zrobiłam głupią minę,oczekując na jego odpowiedź.
-Dobra,może jednak wolę wstawać wcześnie.-Powiedział i zrobił tak samo głupią minę jak ja.
-Jak się czujesz?-Nasze przekomarzanie się przerwał Liam.
-Brzuch mnie już nie boli,ale niedobrze mi.-Odkryłam się z koca i pobiegłam do łazienki.Zrobiłam co musiałam i zmarnowana wróciłam na kanapę.
-Masz,nie możesz się odwodnić.-Andy podał mi szklankę,a wtedy do pomieszczenia wszedł Louis.
-Ooo wstałaś.I jak się czujesz?-Podleciał do mnie i przyłożył dłoń do mojego czoła.
-Dobrze,po za tym że co chwilę biegam do kibla rzygać albo srać.-Uśmiechnęłam się złośliwie.
-No zwracasz się do mnie takimi pięknymi słowami,więc jest już z tobą lepiej.Temperatury też nie masz.-Dziwnie się na mnie spojrzał i usiadł obok Liama.Ja położyłam się na kanapie obok nich gdzie siedział Harry.Głowę trzymałam na jego kolanach,a on delikatnie gładził mnie po włosach.Leżałam tak i przysłuchiwałam się głupkowatym rozmowom mężczyzn.
Przyszła pora obiadu,szczerze byłam trochę głodna,ale wiedziałam że jak tylko wezmę coś do ust to od razu wyląduje to w toalecie.
-Lila chodź.-Liam zawołał mnie do stołu.Niechętnie wstałam z kanapy i podeszłam tam.Na stole stała miska z białą papką.Wyglądało to okropnie,już na sam widok chciało mi się wymiotować.
-Coo to jesttt?-Spytałam przerażona.
-Kleik,tylko to możesz na razie jeść,żeby nie podrażnić żołądka.
-Ooo nieee!-Prawie krzyknęłam
-No,proszę musisz coś zjeść,potem weźmiesz leki.-Namawiał mnie,ale na razie byłam nie ugięta.
-Lila,zjedz chociaż trochę.-Odezwał się Andy który usiadł obok mnie.
-Nie wezmę tego do ust.-Wtedy do pomieszczenia wszedł Louis z Zaynem.
-Masz to zjeść,natychmiast.Albo będę ci karmił.-Zagroził Lou.Usiadł obok mnie i czekał na mój ruch.Siedziałam tylko i gapiłam się tępo w talerz.
-Dobra,sam tego chciałaś.-Wziął do ręki łyżkę i chciał mnie karmić,ale ja się od niego coraz bardziej odsuwałam.W końcu zabrakło mi miejsca bo po drugiej stronie mnie siedział Andy.Ten chwycił mnie za ramiona,a Louis zaczął mnie karmić.Nie miałam innego wyjścia jak się poddać,siedziałam zrezygnowana i z ledwością przełykałam to świństwo gdy do sali wszedł Harry.Na mój widok zaczął się głupkowato śmiać,miałam ochotę mu przyłożyć.
-Oj wiedzę,że nasze dziecko trzeba karmić.Dobry ten kleik?-Zapytał złośliwie nakładając sobie na talerz zapiekankę.
-Przepyszny,po prostu zajebisty.Tobie na pewno też by smakował.-Posłałam mu złośliwy uśmieszek.
-Lila,uważaj na słowa.-Upomniał mnie mój kuzyn.
-Dobra,dobra więcej nie zjem.-Wstałam od stołu i wróciłam na kanapę.
Około 15:30 wszyscy zaczęli zbierać się zbierać na próbę.Ja poszłam do swojego pokoju i tam spędziłam całe popołudnie.Na początku posiedziała ze mną Andy miło spędziłam z nim czas,opowiedział mi jaki był Liam w dzieciństwie i o tym jak razem rozrabiali.Gdy wyszedł poczytałam trochę książkę,oczy same mi się zamykały dlatego przespałam się z dwie godzinki.Spakowałam swoje rzeczy do walizek bo jutro wylatujemy z powrotem do Anglii.A o 19:30 oglądałam na laptopie Louisa tą całą galę na której występują.Jedyny plus tego że ich dzisiaj nie było to to że wieczorem nie musiałam jeść tego całego kleiku.O 21;00 poszłam spać bo o 3:00 musieliśmy wstać żeby zdążyć na samolot.Ponieważ jutro chłopcy mają występ w finale X-factora.Dlatego już o 13:00 musimy być w Menchesterze.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jest 11 rozdział. przepraszam z błędy.
Nie wiem dlaczego,ale jakoś nie miałam pomysłu na tan rozdział.Mi się tak średnio podoba,a wam? 

1 komentarz: